DZIEWCZYNA Z PÓŁNOCY


Przyjechała z Północy.
Myślałem, że chłodna,
Zimnem otulona.
Przybyła miła, cicha,
Jakby onieśmielona.
Potem,
Trochę szalona.
Rzekła mimochodem,
Nie przesiąknęłam jeszcze,
Tym północnym chłodem.
Przybyła.
Trzy tygodnie była.
Na spacery chodziła,
Ze mną gawędziła.
Czas szybko płynął.
Dobrze było.
Lecz zbyt szybko się skończyło.
Później rzekła mi,
Na północ trzeba mi.
Trzasnęły drzwi przedziału.
Nadszedł pożegnania czas.
Odjechał pociag na północ.
W kierunku zimnych gwiazd.
Został pusty peron,
A na nim ja.
Czy przyjedzie jeszcze dziewczyna ta?
Któż to wie.
Czas pokaże,
Czy na zimnej Północy,
Jej serce ogrzeje się.
Któż to wie.

Skumar 23.06.2012