ZOSTANĄ WSPOMNIENIA

Marek Skulski
ZOSTANĄ WSPOMNIENIA
 
Rymowajki

 

Autora kilka słów wstępu


Przez dłuższy czas zastanawiałem się, co mam napisać w tymwstępie. Czy skupić się na omawianiu treści zawartych w tym
tomiku, czy opisać odczucia związane z moim życiem, bólem i frustracją? Czy jednak można ująć w słowa ból samotności? Ja nie potraię. Spróbuję jednak opisać okoliczności jej towarzyszące. Jest ona jednym z najgorszych uczuć, jakich dotąd doświadczyłem.
Pamiętam czasy, kiedy było mi ono obce, niestety od kilku lat nie
mogę wyzwolić się z jego szponów. Uczucie to jest nieprzyjemne
i bardzo boleśnie obejmujące zarówno ciało, jak i umysł. Odbiera
siły i chęć do życia. Przywołuje strach i wzmaga przekonanie,
że nie jestem nic wart, bo nikt nie chce być ze mną. Tymczasem,
jak powiedział Alexandre Dumas: „życie jest wspaniałe, należy
tylko spoglądać na nie przez właściwe okulary.” Ja kocham życie
i chciałbym w pełni korzystać z jego uroków, niestety samotność
jest siłą, która to pragnienie niszczy i chowa przede mną te
okulary, pilnując, abym ich nie znalazł. Samotność jest bardzo
niebezpieczna – była przyczyną niejednej tragedii, doprowadzając
ludzi do zatracenia woli życia. Kiedy w pewnym momencie dotarła
do mnie świadomość, że ja też zaczynam pogrążać się w takiej
beznadziei, zapragnąłem z całych sił wyzwolić się. Zacząłem
zapisywać myśli, jakie przychodziły mi do głowy w różnych
stanach emocjonalnych, niezależnie czy odczuwałem euforię, czy
totalny smutek. Podświadomie czułem, że tylko to rejestrowanie
wszystkiego, z czym związane było moje życie uchroni mnie przed
zamknięciem się, wyobcowaniem. Zapisane myśli przekształciły
się w rymowane wiersze, które nazwałem „rymowajkami”. Treści
w nich zawarte są przede wszystkim releksyjne, ale też takie, które
niosą nadzieję. Są również wiersze miłosne, erotyczne i satyryczne.
Wszystkie mają jeden cel – mają być lekarstwem na osamotnienie,
które ogarnia nas niezależnie od naszych wysiłków, by go nie
doświadczać. Zostawiam więc Państwa z moimi rymowajkami
i mam nadzieję, że nie dopuścicie do tego, by waszym życiem
zawładnęła samotność. Może lektura tego tomiku w tym Państwu
pomoże.
Marek Skulski.

Spis treści

JESTEM SAM ...........................................................................................55

JUŻ CZAS? ............................................................................................. 231

KIEDYŚ .....................................................................................................37

KLAUN ................................................................................................... 127

KU PRZESTRODZE ............................................................................ 265

LEKCJA POKORY ...................................................................................43

LETARG .................................................................................................. 175

MAM WSZYSTKO W TYLE ................................................................33

MAM WYBÓR? .................................................................................... 109

MARZENIA ........................................................................................... 161

MARZENIE ........................................................................................... 121

MIĘDZY ŚWIATAMI .......................................................................... 181

MIŁOŚĆ – CZYM JEST? ..................................................................... 239

MIŁOSNA GRA .................................................................................... 249

MŁODZIEŃCZA MIŁOŚĆ ................................................................. 237

MOJA SAMOTNOŚĆ .................................................................................9

MÓJ WEWNĘTRZNY ŚWIAT. ......................................................... 137

MOSTY ......................................................................................................73

MÓWILI MI........................................................................................... 203

MYŚLI MOJE ............................................................................................47

NADZIEJA NA MIŁOŚĆ ..................................................................... 241

NASZE DROGI...................................................................................... 229

NAUCZMY SIĘ .................................................................................... 183

NIE CHORUJ ............................................................................................11

NIE MAM CZASU NA NIC ................................................................ 167

NIE MAM JUŻ NIC .............................................................................. 115

NIEPROSZONY .................................................................................... 201

NIE SMUĆ SIĘ DZIEWCZYNO ..........................................................29

NIE ŻYCZĘ NIKOMU ......................................................................... 227

NIKT NA MNIE NIE CZEKA ........................................................... 103

NIKT NIE JEST BEZ WINY ............................................................. 117

NOCNE KOSZMARY .......................................................................... 157

NORMALNE KOBIETY ........................................................................61

 

BIEDA Z NĘDZĄ ...................................................................................69

BOLESNA PRAWDA .......................................................................... 255

BRAKUJE MI ...........................................................................................89

CHCESZ, TO MASZ ................................................................................23

CHCIAŁBYM ............................................................................................97

CHCIAŁBYM MIEĆ ............................................................................ 147

CHODZĘ ....................................................................................................57

CIACHO I PIERNIK ........................................................................... 275

CISZA ...................................................................................................... 197

CMENTARZ........................................................................................... 105

CO JA MAM? ............................................................................................77

COŚ SIĘ WE MNIE ZACIĘŁO .............................................................95

CO TO JEST MIŁOŚĆ ........................................................................ 243

CZAS ...........................................................................................................39

CZY SIEBIE ZNAMY .......................................................................... 179

DAJ MI GITARĘ .....................................................................................15

DLACZEGO? ......................................................................................... 171

DOM ........................................................................................................ 205

DOROŻKA ............................................................................................. 173

DZIECIŃSTWA ŚWIAT ........................................................................83

DZIECKO WE MGLE .......................................................................... 189

DZIEWCZYNA Z PÓŁNOCY ...............................................................65

DZIEWCZYNY Z „PORTALI” ..............................................................59

DZIWNY GOŚĆ .................................................................................... 113

DZIWNY JEST TEN ŚWIAT ................................................................53

FUJARKA MA ....................................................................................... 257

JAK LOT MOTYLA .............................................................................. 219

JAK MOŻNA BYŁO? ..............................................................................41

JAK TO JEST? ....................................................................................... 131

JA ZNOWU ŻYJĘ.................................................................................. 187

JESIENNE ROZMYŚLANIE .............................................................. 101

 

STARE FOTOGRAFIE ........................................................................ 123

STAROŚĆ ............................................................................................... 207

STRACH ................................................................................................. 213

STRUNA ....................................................................................................81

SUPERMEN ? ..........................................................................................25

ŚWIAT ZWARIOWAŁ ........................................................................ 225

ŚWINTUSZYĆ? .................................................................................... 253

SZUJE ...................................................................................................... 185

SZUKAM ................................................................................................ 245

SZUKAM CIEBIE ....................................................................................27

TAKIE ŻYCIE ...........................................................................................13

TAK JEST ..................................................................................................99

TROCHĘ REFLEKSJI ............................................................................49

URODZINY EMERYTA .........................................................................87

URZĘDNIK ........................................................................................... 151

UŚMIAŁEM SIĘ ................................................................................... 259

WĄTPLIWOŚCI ......................................................................................45

W CIENIU .............................................................................................. 155

WIEM TO NA PEWNO ...................................................................... 165

WIERSZOBRANIE .............................................................................. 163

WIĘZIEŃ UMYSŁU ........................................................................... 221

WIOSENNA MIŁOŚĆ ........................................................................ 235

WSTAJE DZIEŃ .................................................................................. 143

W ŚWIĘTA ............................................................................................ 193

WULGARNY ŚWIAT .............................................................................19

WYBACZ ............................................................................................... 125

ZABAWA PODMIEJSKA ......................................................................21

ZA CHWILĘ .............................................................................................79

ZAKRĘTY .............................................................................................. 129

ZAMYKAM DRZWI ............................................................................ 169

ZAPOMNIAŁEM .................................................................................. 191

Z DEMOBILU ....................................................................................... 269

ŻEBY CHOĆ RAZ ................................................................................. 107

O BABIE I ODKURZACZU ................................................................ 263

O CO CHODZI? ........................................................................................85

OCZEKIWANIE ..........................................................................................7

ODBICIE ...................................................................................................91

O ODMŁADZANIU ............................................................................. 267

O WYKŁADZIE .................................................................................... 271

O ZAJĄCZKU I GOSPODZIE ............................................................ 273

PAMIĘTAM ..............................................................................................51

PĘDZEL .....................................................................................................75

PLAGIAT ................................................................................................ 223

PO CO MI TO WSZYSTKO ............................................................... 119

PORTRET .............................................................................................. 133

POWRÓT NADZIEI ............................................................................ 177

POZYCJA HORYZONTALNA ...............................................................71

PRĘŻENIE MUSKUŁÓW .................................................................. 217

PROMYK NADZIEI ............................................................................. 149

PRZEGRAŁEM ..................................................................................... 159

PRZEJRZAŁEM NA OCZY ................................................................ 211

PRZYJACIÓŁKA ................................................................................... 199

PRZYSTANEK .........................................................................................63

PUSTKA ................................................................................................. 145

ROZMOWY Z SOBĄ ........................................................................... 141

Rymowajki .................................................................................................5

SĄ TAKIE CHWILE ...............................................................................93

ŚCIEŻKA SCHODZENIA .................................................................. 153

SEN .......................................................................................................... 135

SEN PARAEROTYCZNY .................................................................... 251

SERCA DWA ......................................................................................... 215

SKRYWANE TAJEMNICE ................................................................. 195

SMUGA CIENIA ......................................................................................35

SMUTNO MI ............................................................................................31

SPACER .....................................................................................................67

STANĘŁO MI SERCE ......................................................................... 111

ZIMA SIĘ SKOŃCZYŁA ..................................................................... 139

Z WIEKIEM? ........................................................................................ 209

ŻYCIORYS .................................................................................           17

 

ŻYCIORYS .................................................................................................1 

7

OCZEKIWANIE  

Dzień jak co dzień,

wczesne wstawanie i z nadzieją czekanie.

Czy coś się wydarzy?

co nowego się stanie.

Czy słońce zaświeci, czy deszcz padać przestanie.

Tego nie wiem i wiedzieć nie mogę.

Lecz czy ja się z tym zgodzę?

chciałbym wiedzieć wcześniej co mi jest pisane.

Ale nie wiem niestety i choć niechętnie przyznaję,

niech tak już zostanie.

 

MOJA SAMOTNOŚĆ

Samotnym być, to jeszcze nic.

Ale samotnym z samym sobą być?

no, to chce się wyć.

Czy tak musi być? mam bez nadziei żyć?

w tym marazmie tkwić?

Nie i nie.

po stokroć nie zgadzam się.

Jeszcze nie czas na starość,

jeszcze nie.

Coś jeszcze we mnie się tli,

zacząć coś jeszcze chcę.

I choć to trudne,

nie poddam się.

 

11 

NIE CHORUJ

Nie choruj mi dziewczyno, nie choruj.

Badź taka jak kiedyś.

piękna i zdrowa.

Choroby zostaw na później,

nie choruj, bo to nie pora.

Niech ten miniony świat w tobie trwa,

niech cię poruszy.

Niech przyspieszy od nowa.

a kołatania serca?

niech z miłości tylko zostają.

A inne?

niech czym prędzej uciekają.

Niech uciekają, nie przeszkadzają,

bo moje ‘’rymowajki’’ na przeczytanie czekają.

 

13 

TAKIE ŻYCIE

Co jest z moim życiem?

niech to szlag,

to nie miało być tak.

Miało być jak dawniej,

romantycznie, z uczuciem i nie byle jak.

A jak było?

wszystko szybko się skończyło.

Fiku, miku i po krzyku,

niech to szlag.

 

15 

DAJ MI GITARĘ

Raz, dwa, trzy, - daj mi gitarę,

przywołać chcę, co było dobre, choć stare.

Ten Big-beat, ten świat nasz już zapomniany,

te spacery, szepty, śmiechy, tajemnice i szpany.

Raz, dwa, trzy, - daj mi gitarę.

Jej dźwięki brzmią w mej głowie ciągle jak zaczarowane.

Ten wspomnień czar, szkolnych korytarzy gwar, - wszystko

w niej schowane tkwi.

Wszystko co zapomniane, dawno niesłyszane tam brzmi.

Raz, dwa, trzy, - daj mi gitarę.

Była obecna zawsze, widziała, co niewidziane,

słyszała, co niesłyszane.

A gdzie jest teraz ta gitara, potrzebna nieprzerwanie.

Czy ukryła się gdzieś na stałe,

czy może stara się ukryć coś niedbale?

wiec daj mi gitarę.

 

17 

ŻYCIORYS

Urodziłem się, - jak każdy.

Raczkowałem, śmiałem się i płakałem, jak każdy.

Byłem w przedszkolu, - prawie jak każdy.

Potem szkoła podstawowa,- też jak każdy.

Dalej liceum, - no tam byłem ważny.

Później wojsko, ludowe zresztą, - nie czułem się ważny.

Małżeństwo, uniesień żar i co? - nie wiem,

- prawie jak każdy.

Dzieci, no to było coś, - byłem ważny.

Praca, studia, przemiany i znów byłem nieważny.

I co dalej? - nie wiem, czy warto było, czy coś się zmieniło?

Co przeważyło, co zrobiłem, do czego się przyczyniłem.

Tego nie wiem, - też prawie jak każdy.

Teraz biję się z myślami,

Po co mi to było.

Po co się urodziłem, po co żyłem?

Myślę tak tylko ja, - czy każdy.

 

19 

WULGARNY ŚWIAT

Wulgarny Świat, ten ohydny Świat.

Co się z nim stało?

jest jeszcze coś wart?

Kiedyś tak pięknie było,

pełną piersią się żyło.

Wszystko do życia się budziło.

I Świat był inny

choć czasem też czarny.

Czasem kolorowy i nieprzewidywalny,

ale to żyć pomagało,

wręcz żyć się chciało.

I co z tego zostało?

ten wulgarny, ohydny Świat?

Chcę wierzyć,

że kiedyś wróci ten dawny, normalny Świat,

z tych niezapomnianych,

minionych lat.

 

21 

ZABAWA PODMIEJSKA

Tak było kiedyś, gdy wolna sobota była,

tylko zabawa taneczna się liczyła.

Cały tydzień w pracy,

potem rozmów gwar, przygotowań czar.

I wreszcie dzieje się.

nogami przebieranie, na orkiestrę czekanie.

Wtem zaczyna się zabawa podmiejska.

Światła przyćmione, parkiet z desek,

wszystko zakurzone, nic to.

Pary tańczą do siebie przytulone,

kurzem z parkietu odurzone.

Tutaj nikt nie żałuje sobie niczego,

bo dzisiaj bawimy się na całego.

Orkiestra też gra do upadłego,

to zabawa podmiejska.

Oczy z podniecenia zamglone, ciała zmęczone.

Ledwo trzymają się w pionie,

do białego rana,

do utraty tchu, do zapamiętania.

Wstaje świt.

Pary już nie tak zadowolone,

jakby sobą znudzone.

Lecz w głowie myśl się tli,

za tydzień znów na tańce będziemy szli.

Bo tak jest i będzie nieprzerwanie,

że zabawa ta na zawsze,

zabawą podmiejską zostanie.

 

23 

CHCESZ, TO MASZ

Chcesz to masz, masz co chcesz,

zasada prosta jak dwa razy dwa.

Jesteś znajomą i nieznajomą też,

znam cię i nie, mówisz tak i nie.

Dajesz mi rady życiowe,

ty o tym wiesz.

Jesteś jak Gioconda i w tym coś jest,

lecz to nie wszystko.

Jesteś znana mi ze słyszenia tylko,

czas chyba to zmienić, lecz czy tego chcesz?

Wiem na pewno, że tej rymowaki chcesz,

wiec daję ją tobie.

Czytaj i niech ci mnie przypomni też.

 

25 

SUPERMEN ?

Ja nie jestem supermen.

A czy jestem jeszcze men?

kim więc jestem? - kto to wie.

Pytam siebie, pytam ciebie,

chciałbym wiedzieć.

Czy ja wiem?

nic nie robię, nie wychodzę.

Siedzę w domu, smucę się.

Chciałbym zmiany?

może tak a może nie.

Może z tobą iść przez świat?

może jednak zrobić tak.

Być przy tobie, wielbić cię?

Czy to dobrze, czy to źle?

co mam zrobić?

Pytam cię.

 

27 

SZUKAM CIEBIE

Może Ciebie Szukam?

kto to wie.

Choć cię nie znam,

wciąż szukam cię.

Może jesteś lekiem,

na samotne serce me.

Może jesteś tym promykiem nadziei,

że ta wyśniona, wymarzona, to właśnie ty.

Czy tak jest?

Może tak a może nie,

nie zwlekaj więc i ujawnij się.

 

 29

NIE SMUĆ SIĘ DZIEWCZYNO

Dni tak szybko płyną.

lata też,

Kolei losów nie ominą,

więc nie smuć się dziewczyno.

Wstań rano, popatrz w okno,

rozejrzyj się w koło, uśmiechnij się.

Zaraz zrobi się wesoło,

znikną smutki i troski też.

Pomyśl,

co zrobić jeszcze chcesz.

Złe chwile szybko miną,

więc nie smuć się dziewczyno.

Jeszcze piękne życie czeka cię.

Ono nie kończy się, jeszcze trwa ten bieg,

idzie naprzód, rozwija się.

Uwierz, że tak jest i wiecej nie smuć się.

 

31 

SMUTNO MI

Smutno mi jak cholera,

przykro mi, że złość mnie zżera.

Dziewczyna mnie nie chciała, choć jeszcze nie poznana,

już mi powiedziała, żegnam pana.

Czy ja takiego pecha mam?

czy może pcham się nie tam.

Więc przykro mi, że nic się jeszcze nie zaczęło,

a już na dobre odpłynęło.

Dlatego smutno mi.

33 

MAM WSZYSTKO W TYLE

Codzienne wstawanie gdy za oknem motyle,

parówki na śniadanie i suszone daktyle.

Mam to wszystko w tyle.

Pieniądze, polityka i władza,

w kościach łamanie i włosów wypadanie,

też mi nie przeszkadza

Nawet wenlony w żyle jak uschłe badyle,

nie wzruszają mnie ani przez chwilę,

bo wszystko mam w tyle.

Zaraz!

Czy aby wszystko?

a młodość, starość,

miłość i codzienne życie?

Te troski i smutki,

po prostu bycie.

No właśnie,

chyba nie wszystko jednak mam w tyle.

I to by było na tyle.

35 

SMUGA CIENIA

Wyjść chcę ze smugi cienia,

wydostać się z dobrowolnego więzienia.

Usiłuje podnieść się z letargu omdlenia,

tego trwania w bezsile niemocy.

Chcę to zmienić,

lecz potrzebuję młodości sił,

niewyczerpanej skarbnicy mocy.

Czy odnajdę jeszcze w sobie tyle jej,

by odnaleść życia cel?

czy zostanie mi tylko na zbolale stawy żel.

A na duszę?

przecież w niej jeszcze coś gra.

Znajdę balsam, który mi animuszu doda.

Wierzę,

że za oknem jest jeszcze ten Świat.

Świat cudowny,

z tamtych minionych lat.

Wiec jak?

mam schować się za smugą cienia?

Mam wrócić do tej duszy więzienia?

nie, za nic nie.

Znajdę ten balsam na ukojenie mej duszy,

odkryję ten promyk światła,

który wskaże mi jeszcze życia cel.

Idę wiec szukać go i nie poddam się.

 

37 

KIEDYŚ

Wszyscy kiedyś umrzemy, dlaczego i po co?

nie wiemy.

Dziś zmarła moja mama.

W środę 9 maja 2012 roku.

To pamiętna data, w jej życiu ostatnia.

Odeszła cicho, może i w cierpieniu.

Czy była świadoma umierania?

nie wiem.

I po co to wszystko?

nie wiem.

Jak żyła, czy szczęśliwa była?

nie wiem.

Zostawiła bliskich w cierpieniu i odeszła w milczeniu.

A dlaczego?

nie wiem.

A co z nami, żyjącymi na tym świecie.

Czy wiecie?

nie, tego nie wie nikt.

Wiec co dla nas?

dla nas?

wstaje świt.

 

39 

CZAS

Co to jest czas,

czy z deinicji Einsteina on wynika?

Czy tkwi on w nas.

Idziemy z nim, wybiegamy w przód,

czy cofamy się w tył.

A może płynie jak rzeka?

czy jednakowy jest we wszechświecie.

Powoduje utratę pamięci, zapomnienie?

czy jest bezcenny i nieskończony.

Może jest trwaniem a może jest niezbędny,

dla życia konieczny.

Czym więc jest?

może go po prostu nie ma.

Może to tylko nasze wyobrażenia.

Myślę jednak, że on jest w nas,

lecz czym innym dla każdego z nas.

Więc uczmy się go cenić,

nie trwońmy go bezużytecznie.

Niech będzie obok nas i trwa wiecznie.

 

41 

JAK MOŻNA BYŁO?

Jak można było spieprzyć tak wszystko,

jak można było upaść tak nisko.

Przecież miałem wszystko,

miałem miłość.

Kochałem i byłem kochany,

byłem młody, pełen nadziei i wiary.

I co?

zatrzymałem się.

Nie doszedłem do szczęścia bram,

nie ruszyłem dalej, choć byłem tak blisko.

Pochylilem się, by iść naprzód,

lecz cofnąłem się, upadłem nisko.

Zbyt nisko,

by móc sięgnąć po to, co było tak blisko.

 

43 

LEKCJA POKORY

Idę sobie drogą, noga za nogą,

z nieba leje się żar.

W koło młodość roztacza swój czar.

piękne dziewczyny w plenerze,

to pieszo, to na rowerze.

Cieszą oczy, nęcą zmysły,

przywołują wspomnienia.

Śmiech perlisty w koło rozbrzmiewa,

do podrywu zagrzewa.

Już wzbiera we mnie chęć szczera,

by zabrać się do dzieła.

Zwracam na nie me oczy i rozmowy chcę toczyć.

Lecz widok ich przesłania mi,

odbicie wystawowych okien.

Odwracam głowę,

świadomy mej wagi i upływu lat,

wciągam brzuch.

Prostuję się i pręże jak młody Bóg,

by z wieku mego, uszczknąć choć ciut.

Nagle trach,

mój brzuch o latarnie łup i oczy w słup.

Prysł nagle marzeń czar.

Nie dla mnie już, z dziewczynami w krzaczki myk.

Lecz czym prędzej do domu muszę biec,

na melisy łyk.

 

45 

WĄTPLIWOŚCI

Dlaczego nie wiem, że nie wiem,

dlaczego stoję obok.

Dlaczego coś jest nie tak.

ciągle idę, ale wspak.

Czy to normalne? czy czegoś mi brak.

Nie wiem co się dzieje,

czy komuś zrobiłem coś złego?

Myślę że nie, taką mam nadzieję.

Jednak coś jest nie tak,

coś się ze mną porobiło.

Myśli moje jakby weszły na inne tory,

czyżby miały inne wektory?

Nie biegną równo, jak pociągów szlaki,

gdzieś na rozjazdach życia, ujawniły się braki.

Nie wiem dlaczego i nie wiem czy tak być musi,

czy znajdę sposób jeszcze na uleczenie mej duszy?

Czy stanę jeszcze,

w środku mego życia celów?

Czy tkwić będę jak dotąd,

obok.

Tego nie wiem,

lecz dlaczego nie wiem?

Tego też niestety,

nie wiem.

 

47 

MYŚLI MOJE

Myśli moje są jak dach ze strzechą,

skręcone, pogięte czasem i splątane.

Czasem się buntują,

czasem wręcz wrzeszczą.

Już się w tym gubię,

czasem sił mi już brak.

Zrywam się myśląc, czy jeszcze jest czas,

czy wróci to, co tak zaplątane.

Czy olśni mnie myśl jasna,

że jeszcze nie wszystko stracone.

Jeszcze się podzwignę,

pójdę jeszcze dalej i przyrzekam,

próbować nie przestanę.

 

49 

TROCHĘ REFLEKSJI

Młody duchem, stary ciałem, tak jest niestety,

chociaż tego nie chciałem.

A czego chciałem? czy ja wiem? tak, wiem,

ciebie objąć i przytulić całym ciałem.

A gdyby tak, choć w marzeniach,

wrócić do tamtych lat.

Coś powstrzymać, coś przyspieszyć?

choć upłynął czasu szmat.

Czy zrobić to się da?, - ależ tak.

Pragnieniem i umysłem, a ciałem?

to chyba już nie ten czas, bo ciało już nie to,

Chęć co prawda ogromna, wręcz szalona,

a reszta?

Reszta do cna zniewolona,

cóż więc począć? ano nic.

Chociaż? Można przecież czekać, marzyć skrycie,

pogrążając się w niebycie.

 

51 

PAMIĘTAM

Pamiętam jak to kiedyś było, choć nie wszystko.

Jak to się zaczęło, jak być miało,

a jak być nie chciało.

Pamiętam,

szczególnie jedno spotkanie,

Prószył śnieg, było zimno,

było milczenie i byłem zdumiony.

Później wsiadłaś w autobus jadący do domu.

Ja zostałem, choć nie chciałem,

bo do koszar pójść musiałem.

Pamiętam,

również te chwile, tak bliskie mi teraz.

Cóż się stało, cóż z tego zostało?

Co się wydarzyło?

dlaczego próby czasu nie wytrzymało.

Żeby choć na chwilę, to co zamglone,

powrócić chciało.

Jak tego dokonać?

powiedz!

Co zrobić by zechciało.

 

53 

DZIWNY JEST TEN ŚWIAT

Dziwny jest ten Świat.

Był rok 64, miałem niewiele lat.

Był rock 64, to był czad,

byłem młody.

Była gitara, wino, był szpan i radość niewysłowiona.

To nie wszystko,

byłaś Ty,

Ty, wyśniona, wymarzona, upragniona.

A ja?

Ciućma niewydarzona.

A teraz? też jest 64,

tylko że tyle lat, ma teraz tamten chwat.

A dzisiaj? Niestety,

nie młody i nie chwat,

lecz stary już i dziad.

 

55 

JESTEM SAM

Jestem sam,

jak ten kołek w płocie.

Jestem sam.

jak to bure kocię.

Czy jeszcze coś mam?

czy mi to pisane było,

czy tak się złożyło.

Całe moje życie takie dziwne było,

raz dobrze, raz źle się żyło.

I nadszedł kres,

nie będzie się więcej dłużyło.

Zostałem sam.

tak jest i tak zawsze było.

 

57 

CHODZĘ

Chodzę i myślę,

siedzę i myślę, ciągle i stale.

Co z tego będzie?

o Chryste.

Nachodzą mnie wspomnienia i myśli nieczyste,

przychodzą również cudowne chwile,

dzisiaj już zapomniane.

Dlaczego tak się stało?

co tu zawiniło.

Teraz wszystko się zmieniło.

Pamiętam jak kiedyś było i jak to się skończyło,

chodzę więc ciągle i nieprzerwanie,

bo wierzę,

że tak będzie jeszcze.

I choć trwa to tylko w mej głowie,

trwać będzie dalej.

Dlatego chodzę,

ciągle i stale.

 

59 

DZIEWCZYNY Z „PORTALI”

Dziewczyny z portali,

piękne, mądre kobiety.

Marzą o lepszym życiu, cuda oferują stale,

no i są tacy, co te portale,

odwiedzają często niebywale.

Chcą poznawać, zapraszać, gościć,

i żenić się też próbują.

Jest jednak pewien fakt niemiły,

niektóre, swoje fotki zamieniły,

no i w króliczki z Pleyboya się przekształciły.

Teraz te proile nie pasują do nich niestety.

Nic jednak nie powstrzyma ich w dążeniu do mety,

no bo On, musi być przecież bogaty.

I choć nie są to już te same kobiety,

gra toczy się dalej.

Nieprzerwanie niestety.

A ja?

ja spuszczam świadomie na oczy rolety,

by szukać ciągle.

N o r m a l n e j kobiety.

 

 61

NORMALNE KOBIETY

Kim są te normalne kobiety?

czy to matki, żony, czy kochanki, córki, czy koleżanki.

Mądre, czułe, kochane i uwielbiane,

piękne, cudowne, pachnące, czy rozczochrane.

Palące, pijące,

ciągle się uśmiechające.

Wesołe czy smutne a może niechciane,

goniące za szczęściem, marzeniami opętane.

Zimne, nieczułe, wyrachowane, czy może szare myszki,

potulne i niedoceniane.

Pytać można stale a odpowiedzi?

no właśnie nie wiem.

I pewnie nigdy nie dowiem się niestety,

kim są tak naprawdę te N o r m a l n e kobiety.

 

 63

PRZYSTANEK

Stoję na przystanku, na przystanku życia,

sam.

Patrzę, jak odjeżdżają pociągi,

w różne kierunki życia bram.

A ja stoję ciągle tam,

nie wiem dlaczego, one przejeżdżają obok.

Nie zatrzymują się, jadą dalej i dalej.

a ja wciąż stoję.

Próbuję wsiąść, nie mogę.

Jestem jakby w akwarium,

szybami od życia oddzielony,

sam.

Życie toczy się beze mnie tam.

Cóż zrobić mam?

kogo zapytać jak do tych pociągów życia wsiąść mam.

Nie chcę wciąż tkwić,

na tym przystanku życia.

Chcę wreszcie odjechać,

tylko jak?

Jak to zrobić mam.

 

65 

DZIEWCZYNA Z PÓŁNOCY

Przyjechała z Północy,

myślałem, że chłodna, zimnem otulona.

Przybyła miła, cicha, jakby onieśmielona,

potem, trochę szalona.

Rzekła mimochodem,

nie przesiąknęłam jeszcze tym północnym chłodem.

Przybyła

trzy tygodnie była.

Na spacery chodziła, ze mną gawędziła.

Czas szybko płynął

dobrze było.

Lecz zbyt szybko się skończyło,

później rzekła mi, na Północ trzeba mi.

Trzasnęły drzwi przedziału, nadszedł pożegnania czas,

odjechał pociąg na Północ,

w kierunku zimnych gwiazd,

został pusty peron, a na nim ja.

Czy przyjedzie jeszcze dziewczyna ta?

któż to wie.

Czas pokaże,

czy na zimnej Północy,

jej serce ogrzeje się.

Któż to wie.

 

67

SPACER

Miał być spacer,

przyrody oglądanie, ptaszków podglądanie.

Przyrzekanie sobie, innym obiecywanie.

I co?

jest wybrzydzanie, na wszystko narzekanie.

A to pogoda nie ta,

czas też nie po temu i pora nie taka.

Może jednak zostać w domu?

zagrać w trik-traka, zjeść coś słodkiego.

w TV obejrzeć coś wesołego.

Może usiąść wygodnie na kanapie,

tam przecież jest miło i dobrze się chrapie.

A że się tyje i niezdrowo jest?

no właśnie.

Może jednak spacer?

tak oczywiście.

Spacer to lekarstwo na wszystko,

byle nie dzisiaj, będzie on później.

Pójdę nań na pewno,

tylko, że może jutro.

Ale czy na pewno?

 

 69

BIEDA Z NĘDZĄ

Spotkały się Bieda z Nędzą,

skumały się i razem jęczą,

Poszły w Świat, dopadły ludzi.

przylgnęły do nich jak do skazańca kat.

Wzięły się do roboty, nie odpuszczą nikomu,

nie mają litości, cisną ludzi i jęczą.

Przez setki już lat, jęczą i mendzą,

jak to Bieda z Nędzą.

Nie odpuszczą nikomu,

zawsze będą wyprawiać swe harce.

Nikt ich nie powstrzyma,

nikt nie przeszkodzi, nie uprosi.

Takie już są i będą,

bo to Bieda z Nędzą.

 

 71

POZYCJA HORYZONTALNA

Leżę,

w pozycji horyzontalnej leżę.

Na kanapie i rozmyślam o wszystkim i o niczym.

Dlatego tak leżę w pozycji horyzontalnej.

Patrzę na Świat,

tak trochę z boku patrzę i myślę.

Jak wznieść się do pionu,

bo dość już mam tego poziomu.

Ale tak nic nie można,

nie można nic.

Nikomu nie można pomóc,

nawet wyjść z domu nie można.

Więc tak jest dobrze i tak jest fajnie,

leżeć ciągle.

W pozycji horyzontalnej.

 

73 

MOSTY

Dwa mosty, jeden przeszłości i teraźniejszości,

drugi marzeń i realności.

Obydwa spinają brzegi rzeki życia.

Chodzę czasami tymi mostami,

zastanawiam się nad życia meandrami.

Dziwne są te mosty,

dziwne są na nich odczucia.

Wracają wspomnienia, prowokują marzenia,

tak jest od zawsze, od dziejów zarania.

Mnie to jednak nie wystarcza,

szukam mostu trzeciego.

Mostu logiki i sensu istnienia,

ale może chcę za dużo.

Może tak się nie da?

może.

Może przy teraźniejszości,

zostać trzeba.

 

75 

PĘDZEL

Chcę wziąć w ręce pędzel zaczarowany,

by pomalować mych marzeń Świat.

Dotąd szary i jakby zamazany,

żeby chciał się zmienić w inny, kolorowy i niezakłamany.

Lecz nie może, bo jest zaklęty,

jakby czymś związany.

Dlatego chcę to zmienić, chcę wziąć w ręce,

ten pędzel zaczarowany.

Zadanie trudne bo nie jestem malarzem.

Jestem tylko marzycielem w tym Świecie,

trzeba jednak spróbować.

Muszę złapać ten pędzel,

i zanurzyć go w kolorach tęczy,

Przytknąć do płócien życia,

tkwiących na sztalugach Świata.

Nasycić marzenia kolorami,

i odczarować ten bezbarwny Świat.

By trwał tak pomalowany,

choć przez kilka następnych lat.

 

 77

CO JA MAM?

65 lat,

A czy jeszcze coś mam?

mam to, co mam.

Szmat czasu za sobą,

bagaż różnych doświadczeń i szamotań z samym sobą.

Było trochę dokonań, porażek też się uzbierało,

Przyznam - niemało.

Czasem było fajnie, czasem nic się nie działo.

Mimo, że niezłe miałem życie,

o lepszym marzyłem skrycie.

A co będzie dalej? czy będzie więcej,

czy zmienią coś doświadczenia tych czasów minionych.

Może pchną mnie na ich nowe tory,

zatrą w pamięci nieudane życia stwory.

Otworzą mi nowy Świat?

mam przecież 65 lat.

To jeszcze nic, jeszcze mało,

ja chcę więcej.

Bo jakby nie patrzeć,

ciekawy ciągle jest ten Świat.

 

79 

ZA CHWILĘ

Coś się wydarzy za chwilę,

życie me zmieni.

Może na dłużej we mnie zagości,

coś przestawi, uprości.

Może przyjdzie zaraz,

czy później nieco.

Może za chwilę?

co to przyniesie z sobą, zmieni coś?

Pozostawi jak było?

czy wszystko wywróci i w niwecz obróci.

Dowiem się kiedyś?

może.

ale za chwilę.

 

81 

STRUNA

Odezwała się niedawno w mym sercu życia struna,

struna ze starej gitary i jakby zadrżała.

Gitary już nie ma, upływowi czasu się poddała i przepadła,

lecz struna została i zabrzmieć chciała.

Choć już zardzewiała, grać jeszcze chciała,

może powiedzieć coś, lub ostrzec chciała.

Bez gitary jednak, zabrzmieć nie umiała,

głęboko w mym sercu, tajemnice schowała.

Może odnajdzie kiedyś swą gitarę i zabrzmi wspaniale,

lecz czy ja ją usłyszę?

Czekać będę wytrwale.

 

83 

DZIECIŃSTWA ŚWIAT

Pamiętam ten z dzieciństwa Świat,

hasiok, klopfsztanga, żymły, i wodzionki smak.

Kajś się to straciło, w zapomnienia kurz obróciło,

kajś się to skryło, kajś znikło.

Czymu przepadło, w hałdach czasu znikło,

teraz już tego Świata nie ma.

Wiele się zmieniło, nazwy swe utraciło.

Nie ma już żymłów, są bułki,

klopfsztanga, to trzepak a hasiok to śmietnik.

Po wodzionce zaś, został tylko wspomnień smak.

Czy tak jest lepiej, czy tak być musi?

może taka jest potrzeba, że z postępem iść trzeba.

Ale czy tak jest lepiej?

mam mieszane odczucia.

Tamten Świat był mój.

A ten nowy?

jest inny.

Nieczuły, obcy i zimny,

z dzieciństwa już wyrosłem, lecz wspomnienia zostały.

Żal mi jest tego,

więc we wspomnieniach,

często wracam do niego i dobrze mi tam.

 

85 

O CO CHODZI?

Nie chodzi o to, by tylko być,

czy o to tylko by żyć.

Nawet nie o to chodzi by na jawie śnić,

może chodzi więc o to, by szczęśliwym być.

Otwórz więc oczy, rozejrzyj się wkoło,

zostaw przeszłość za sobą i ciesz się życiem na nowo,

Życie choć smutne czasem, szare i nijakie też,

może być jeszcze ciekawe i tego chyba chcesz.

Chodzi więc o to, by zapomnieć, co złe było,

przekreślić wszystko grubą kreską, żyć na nowo, bez

tamtych szarości.

Żyć kolorowo i o to właśnie chodzi,

zapomnieć o przeszłości, by na nowo się narodzić.

 

URODZINY EMERYTA

Dzisiaj skończyłem 65 lat i co z tego?

chcę skończyć więcej.

Czemu nie.

wszystko jeszcze we mnie,

rusza się.

Wszystko krzyczy, jeszcze, jeszcze,

więcej chcę.

Czy to złe, że tak żyć mi się chce? żyć dalej, coś robić,

by w beznadziei nie zanurzyć się.

Dzień ten szczególnym jest,

emerytem bowiem stałem się.

Zwykle są znajomi i rodzina,

są wspomnienia i życzenia, plany na przyszłość też.

Upiekłem ciasto i zaparzyłem kawę.

nikt nie przyszedł.

Złożyłem sobie życzenia sam,

a że nikogo nie było ?

Cóż,

nic nie poradzę na to.

Lecz chciałbym jeszcze choć raz usłyszeć,

wszystkiego najlepszego.

TATO.

 

89 

BRAKUJE MI

Brakuje mi przyjaciół, brakuje znajomych,

rodziny, rozmów, dyskusji,

zmartwień, ciepła i życzeń na urodziny.

Brakuje mi czekania, radosnych poranków,

bycia z kimś.

Sprzeczek i wymiany poglądów,

własnych osądów.

dystansu do ludzi, dystansu do siebie.

I czego jeszcze?

brakuje mi ...

 

91 

ODBICIE

Spojrzałem w lustro,

on tam stał.

Pooraną bruzdami twarz miał.

Wygładzały się gdy powiedzieć coś chciał.

Patrzył na mnie,

smutne oczy miał i milczał.

Ja też.

Zapytać chciałem go kim jest i co robi tam,

ogolić się chciałem.

On też.

Nagle - olśniło mnie,

przecież to ja.

To moje odbicie, to mój cień,

to całe moje życie.

Zasmuciłem się, zrozumiałem jak szybko mija czas,

ucieka i zostawia nas.

Szybko i coraz szybciej oddala się.

A ja zdumiony przed lustrem stoję,

nie przestając dziwić się.

Zrobić też nie mogę nic.

Mogę tylko patrzeć i obserwować,

jak szybko wszystko mija,

w zamglonym lustrze, chcąc się schować.

 

93 

SĄ TAKIE CHWILE

Jak rozproszone na stole bilardowym bile,

gdy nie wiem jak zacząć, by przejść życia mile.

Jak się zachować, co zrobić,

jaką decyzję podjąć.

Jak się do niej przymierzyć,

co począć, by życie godnie przeżyć.

Są takie chwile,

gdy nie wiesz co dalej robić.

Czy cofnąć się, zatrzymać,

iść dalej, czy zrezygnować.

Są takie chwile,

o których zapomnieć chcesz i zapłakać też.

Ale są i takie, za które oddałbyś wszystko,

by trwały, by były z tobą blisko.

Są takie chwile...

 

95 

COŚ SIĘ WE MNIE ZACIĘŁO

Obudziłem się rano i nic mi się nie chciało,

nie wiem dlaczego i co się stało.

Gdzie się podziała ta gitara,

co wszystko wiedziała.

Nie ma też w mym sercu tej struny,

która choć zardzewiała, jeszcze grać chciała.

Co się ze mną porobiło?

gdzie podziały się te myśli różne.

Radosne i smutne, chociaż często splątane,

czy nic już z mych marzeń nie zostało?

Nic już nie zrobię i w miejscu stanę ?

a może już czas, zostawić to wszystko.

Pójść jak ten wędrowiec hen daleko,

zanurzając się w ten nieznany Świat, niespełnionych

marzeń i cudownych lat.

A może zostać tutaj? by w niemocy tkwić.

Niestety,

nie mogę już zrobić nic.

Dlaczego?

bo coś się we mnie zacięło i dalej ruszyć się nie chciało.

 

97 

CHCIAŁBYM

Kładę się spać.

Sam.

Wstaję i też jestem sam.

Chciałbym mieć kogoś przy boku,

by budząc się, wstawać z ochotą.

Jeszcze wiele innych rzeczy chciałbym,

lecz jak to zrobić ? jak zmienić istniejący stan

Bardzo bym tego chciał,

lecz jak zrobić to mam.

Coś mi przeszkadza,

czego zrozumieć nie mogę.

Dzień zawsze tak się zaczyna,

zastanawiam się i biję z myślami.

Jaka jest tego przyczyna i czy tak być musi.

Pytań mam wiele,

odpowiedzi żadnych.

Nie wszystko jednak można mieć,

niestety.

Ale to przecież wiecie.

A ja?

ja chciałbym...

 

99 

TAK JEST

Po każdej nocy wstaje świt,

tak jest od zawsze, tego nie zmieni nikt.

Lecz jaki jest ten świt?

radosny, czy ponury.

Stawiający na nogi,

jak kawy łyk? czy jest smutny.

A może niechciany,

może zamglony i nieznany?

Co rano z łóżka się zrywamy.

Po co? i dlaczego,

do działania się zmuszamy, na stres się narażamy.

Więc po co?

bo jest w nas coś co do przodu pcha i na życie ochotę ma.

Tak jest,

ciągle i nieprzerwanie.

I niech tak zostanie.

 

 101

JESIENNE ROZMYŚLANIE

We mnie ciągle coś gra,

idzie jesień, a we mnie coś drga.

Siedzę w parku na ławeczce,

patrzę w górę, patrzę w dal.

Podglądam ludzi i coś się we mnie budzi,

patrzę długo na drzewa, ptaki i wiewiórki.

Obserwuję wszystko długo i to mnie nie nudzi.

Czy powinno?

wszak jesień, to melancholii czas.

Mnie to mnie nie smuci, choć jest trochę żal.

Ja rozmyślam, sumuję i cieszę się.

Przyjdzie zima,

ostudzi marzenia i zwolni biegu czas.

Później przyjdzie wiosna,

najlepsza z pór.

Natchnie energią i przywróci nadzieję,

wiec czym się martwić?

Jest dobrze, trzeba patrzeć w przód.

Tak jest lepiej, tak jest dobrze i niech tak zostanie.

jesień przeminie, wszystko od początku, zacznie się.

Dlatego właśnie,

nie martwię się.

 

103 

NIKT NA MNIE NIE CZEKA

Nikt na mnie nie czeka,

taka jest dola starego człowieka.

Osiągnąłem już wiek stateczny,

co poza tym? niewiele.

Czy było coś jeszcze?

kiedyś miałem rodzinę, dwie córki, żonę, nadzieję.

I co się stało? czy coś z tego zostało?

co się wydarzyło? że nic z tego nie przetrwało.

Co źle zrobiłem, gdzie błąd popełniłem,

przecież chciałem, żeby to trwało.

O życiu w rodzinie marzyłem,

w atmosferze miłej, miłości wzajemnej.

Czekaniu na powrót, wszystkich do domu.

Lecz tak się nie stało,

dom zniknął, jak budowla z kart złożona.

Odeszły gdzieś dzieci, odeszła też żona,

została pustka, a w niej ja.

Zostałem sam,

nikt na mnie już nie czeka.

Tak już zostanie,

tak chyba być musi.

Bo taka jest niestety dola,

starego, niechcianego człowieka.

 

105 

CMENTARZ

Poszedłem na cmentarz,

choć tego nie lubię, znalazłem się tam.

Czułem się nieswojo, byłem tam intruzem,

choć już niedługo traię tam, jak każdy z nas.

Traimy tam wszyscy, choć nie naraz.

po kolei,

każdy w swoim czasie.

Dostojnie i powoli, przejdziemy w inny wymiar,

inny Świat.

Tu jest tylko przystanek,

miejsce czekania, na przejście tam.

Dlaczego i kiedy to nastąpi?

tego nie wie nikt.

Skończą się spory, emocje i różnice zdań,

zostanie tylko spokój.

Bez marzeń, wspomnień, i oczekiwań.

Byłem na cmentarzu...

 

107 

ŻEBY CHOĆ RAZ

Żeby choć raz, choć trochę,

można było cofnąć czas.

Żeby choć raz,

móc wrócić do naszych, nastoletnich lat.

Do korytarzy pełnych gwaru i śmiechu,

miłości, radości i beztroski,

tkwiących w nas.

Żeby choć raz, zajrzeć móc,

do tych pełnych humoru klas.

Tych myśli szalonych,

nadziei niespełnionych.

Żeby choć raz,

żeby choć na trochę, zachować te chwile.

Te rozterki duszy i w brzuchu motyle.

Żeby choć raz,

zatrzymać na dłużej,

ten niezwykły czas.

Żeby choć raz ...

 

109 

MAM WYBÓR?

No właśnie, mam, czy nie,

bo w czym mam wybierać?

W tym co było, czy w tym co jest.

a może w tym co będzie.

Co stanowi życia sens, co nas napędza?

nieustannie pogania i do przodu wciąż gna.

Czy stać mam twardo na ziemi,

by w realności tkwić.

Słuchać głosu serca i za nim iść?

czy w pożądaniu zanurzyć się.

Może nic nie robić?

milczeć i przystosować się.

Rozmyślam ciągle, oglądam się wstecz,

patrzę w przód i wracam znów.

Nie mogę zdecydować się co mam robić?

jak się zachować.

Mam więc wybór?

no właśnie.

Mam?

czy nie.

 

111 

STANĘŁO MI SERCE

Stanęło mi serce na chwilę,

zadrżało, zabolało, może powiedzieć coś chciało.

Nie zdążyło, bo się zatrzymało,

pobyt w szpitalu spowodowało.

Ból, niepokój, zdziwienie i czas na myślenie dało,

co to było? i dlaczego tak się stało.

Czy czas już kończyć wszystko?

czy tylko ostrzeżenie to było.

Może już ostatnie?

może tylko przypomnienie.

By wspomnieć przeszłość i spojrzeć w sumienie,

zrobić minionego czasu rozliczenie.

Może za przeszłość ukarać mnie chciało?

cel, myślę, osiągnęło.

Do zadumy zmusiło i nieźle przestraszyło,

źle się z tym czuję i nie polecam nikomu.

Muszę jednak żyć dalej, ciągle pamiętając,

by nie szkodzić nikomu i częściej wychodzić z domu.

 

113 

DZIWNY GOŚĆ

Taki ze mnie dziwny gość,

stary, brzydki i trochę zniewieściały.

Trochę już zużyty i jakby za mały,

za mały na trudy życia i na zmiany za mały.

Taki stetryczały,

wiecznie jęczący i niezadowolony.

Nie godzę się z „teraz”,

ciągle wracam wstecz, czasem wybiegam w przód.

Wspominam i marzę czasem też,

lecz nie mogę pogodzić się z tym że muszę być tu.

Tu i teraz by zaczerpnąć tchu,

próbowałem już nie raz życiem się cieszyć.

Lecz nie potraię tak,

w teraźniejszości tkwić i czekać.

by od losu dostać jeszcze coś.

Dlatego jestem,

taki dziwny gość.

 

115 

NIE MAM JUŻ NIC

Straciłem prawie wszystko,

mój Świat już runął.

Ten zauważalny i ten nieuchwytny,

nierealny.

Nie mam już nic,

przeszłości, marzeń i zwykłej radości.

Nie mam już nic,

nawet nadziei cienia, że zacznie się coś zmieniać.

Nie wróci już nic i nie narodzi się cud,

nie mam już nic.

Wszystko odeszło i nie wróci już,

cud się nie zdarzy, nie odzyskam już nic.

Miłości przegranej,

przeszłości zapomnianej i rodziny utraconej.

Nie wydarzy się już nic.

Dlaczego?

bo nie mam już nic.

 

117 

NIKT NIE JEST BEZ WINY

Nikt nie jest bez winy,

każdy ma coś na sumieniu.

Zbyt szybko sądzimy i oceniamy,

nie pamiętamy, że sami też temu podlegamy.

Życie tak szybko ucieka,

a wy, najbliżsi mi? nie zawsze potraicie czekać.

Zastanowić się, przemyśleć i zrozumieć,

z wyrokiem natomiast, poczekać.

Zwolnijcie proszę, czas też poczeka,

skrzywdzić bowiem możecie bliskiego wam człowieka.

Cofnąć czasu się nie da,

osądów czasem też nie można.

Więc proszę was, nie spieszcie się z sądzeniem,

poczekajcie jeszcze, na wyroki zawsze jest czas.

Rozważcie w waszych sumieniach wszystko jeszcze raz.

Pamiętajcie,

że nikt nie jest bez winy,

Każdy ma coś na sumieniu.

mimo że nie zawsze o tym wiedzieć chcecie.

Pamiętajcie o tym zawsze,

kiedy osądzać będziecie.

 

119 

PO CO MI TO WSZYSTKO

Ech życie, cóż z ciebie za twór,

jak wygląda z tobą bycie?

Toczysz się ciągle,

czasem podstępnie i skrycie, chowasz się w niebycie.

Obiecujesz, czasem nawet coś dajesz,

masz wpływ na wszystko.

Ech życie,

roztaczasz wizje nieskończone, obietnice niespełnione.

Dajesz nadzieję i recepty na wszystko,

lecz co z tego.

Po co mi to wszystko,

gdy skończyły się w brzuchu motyle.

Po co mi to,

kiedy już korzystać z tego nie mogę.

Ech życie,

nie nadążam już za tobą, ciągle zostaję w tyle.

Ech życie,

i to by było na tyle.

 

121 

MARZENIE

Mam jedno marzenie,

jedno wielkie, dotąd niespełnione.

Gdzieś zgubiłem je na drogach życia,

zagapiłem się, nie dostrzegałem drogowskazów.

Marzenie oddaliło się,

marzenie o rodzinie.

Kiedyś ją miałem,

jeszcze pamiętam jak było.

Teraz jej nie ma,

zostałem sam.

Czy zasłużyłem na taki los?

ciągle zadaję sobie to pytanie.

Czy to się kiedyś zmieni?

czy tak już zostanie.

To bardzo boli,

jest jak najgorsza choroba.

Codziennie mnie toczy,

coraz skuteczniej i szybciej.

Od największego marzenia, oddala mnie,

lecz wiem jedno.

Rodzina jest najważniejsza.

Zrobię więc wszystko, by to moje marzenie,

nie tylko nim zostało.

 

123 

STARE FOTOGRAFIE

Oglądałem stare fotograie,

na strychu odnalezione.

Wprowadziły mnie w świat zapomniany,

w zakamarkach myśli schowany.

Chociaż pożółkłe już i zamglone,

zostały z przeszłości odkurzone.

Ukazują lata minione,

te stare fotograie.

Sceny w nich prawdziwe,

różności w nich wiele.

Marzeń skrywanych,

wspomnień na nowo odkrywanych.

Zdjęcia pełne namiętności i niekłamanej radości,

wprowadziły mnie w nastrój podniosły.

Ukazały krajobrazy minione,

tęsknoty na zawsze utracone.

Chociaż czasy już inne, one pozostają niezmienne.

Były jak żywe,

przywołały wspomnienia.

Spowodowały szybsze serca bicie,

nadały życiu kolorów.

Były jak balsam,

na sterane latami życie.

Oglądałem je,

te stare fotograie...

 

125 

WYBACZ

Wybacz mi, że w Tobie tkwię,

o Tobie śnię i z Tobą śpię gdy czekasz, aż cofnie się czas.

Zabrzmi miłości zew, obudzi się we mnie lew,

wybacz mi.

Że nie spełniam już, twych marzeń, oczekiwań i pragnień,

że od spazmów radości, nie zadrży już nic.

Nie będzie już żaru uniesień i drżenia ciał,

wybacz mi.

Jedyne, co jeszcze mogę Ci dać, to doprowadzić Cię tylko do

łez,

nie mogę już z siebie, więcej dać.

Więc wybycz mi Życie,

że w Tobie jeszcze tkwię.

 

127 

KLAUN

Ostatni raz pewien Klaun, co zawsze życie za bary brał,

wystąpił na arenie.

Dotychczas bawił i cieszył innych, czasem z nich kpił, często

z nich się śmiał.

Lecz teraz o życiu swym opowiedzieć chciał,

o dzieciństwie w samotności, braku miłości, życiu bez

ciepła i o jego szarości.

Opowiadał i ciągle się śmiał,

lecz jakoś inaczej i z oczami pełnymi łez z areny chciał zejść.

Coś jednak zatrzymało go, opowiadać dalej chciał,

o swoich pragnieniach i niespełnionych marzeniach.

Mówił i mówił, wyrzucić z siebie wszystko chciał,

mówiąc stał i ciągle się śmiał.

Z początku jak zwykle,widzowie dobrze bawili się,

póki nie zrozumieli, co im powiedzieć chciał,

inaczej się śmiał, oczy smutne miał.

Zrozumieli wreszcie, czego chciał,

przygasły światła, zrobiło się cicho.

A Klaun? on dalej tam stał,

posmutniał, zwiesił głowę, odwrócił się i odszedł gdzieś.

Nikt już nie śmiał się, braw nie było też, pozostała cisza

i zdziwienie,

gdzie podział się ten Klaun, dlaczego nie ma go już.

Dotarło do nich, że przegrał on w swym życiu wszystko,

co najważniejsze było dla niego.

Nie odzyska już tego, niczego nie przywróci i na tą swoją

arenę,

też już nie powróci .

 

129 

ZAKRĘTY

Znalazłem się za zakrętem,

kolejnym znów.

Czy wyjdę wreszcie na prostą?

zakręty zostawię w tyle?

Ujrzę znów prostą wstęgę życia,

odnajdę jego sens?

Odezwą się znów,

w mym brzuchu motyle?

Dość już było tych zakrętów złych,

zawirowań, poczucia niespełnienia, może też i winy.

Pamiętać chcę te dobre chwile,

patrzeć znów w przód i odnaleźć, te barwne motyle.

Zostawić muszę wreszcie te zakręty w tyle,

pozostanę tylko ja i motyle.

 

131 

JAK TO JEST?

Ona go chce i on ją też, oboje tego pragną,

o miłości marzą i o życiu w jedności.

Lecz ciągle coś jest nie tak,

marzenia nie spełniają się.

Wszystko dzieje się wspak,

często nic nie jest na tak.

Czy można tu coś zmienić?

zaświeci jeszcze dla nich słońce?

Czy ciągle będzie padał deszcz.

wiec jak to będzie?

Tego nie wie nawet wieszcz.

 

133 

PORTRET

Mam w domu portret,

wisi na ścianie od lat.

Patrzę nań codziennie, z radością i niezmiennie,

jest na nim postać dziadka.

Kim on jest? nie wiem,

to jest zagadka.

Uśmiecha się do mnie rubasznie,

ma długą białą brodę i kapelusz na głowie.

W ręku kufel z piwem,

śmieje się i obserwuje mnie.

Patrzę na niego a gdy jest mi źle,

on wspiera mnie.

Ja też miałem dziadka,

bardzo dawno to było.

Też tak właśnie uśmiechał się,

dobre rady dla mnie miał i często się śmiał.

Z portretu też uśmiecha się ktoś,

może to on udziela mi rad?

Ważne jest to że się uśmiecha,

przywołuje wspomnienia, skłania do myślenia,

Patrzę na niego i dobrze mi z tym.

 

135 

SEN

Miałem sen, cudowny sen,

w przeszłość cofnąłem się.

Znów byłem młody,

pełen zapału w szukaniu na szczęście metody.

Miałem naście lat i chciałem zmieniać świat,

pamiętałem jeszcze go.

Mienił się kolorami nadziei i pachniał,

jak najpiękniejszy kwiat.

Nie piętrzył trudności, był pełen radości,

zwalczał losu przeciwności.

Miałem sen,

bardzo wyraźny sen.

Wszystko co złe było,

odeszło i na zawsze się oddaliło.

Znów byłem szczęśliwy,

otwarty na życie i pełen miłości.

Nie dostrzegałem w życiu trudności,

jego złych stron i szarości.

Tak było,

póki coś się nie wydarzyło.

Obudziłem się i zrozumiałem,

że to był sen.

Niestety, tylko sen.

 

 137

MÓJ WEWNĘTRZNY ŚWIAT.

Zbudowałem sobie mój własny świat.

Powstał z okruchów przeszłości,

teraźniejszości i marzeń o przyszłości.

Nie ma w nim zawiści i złości,

kłamstwa i zazdrości.

Są marzenia i skrywane dotąd pragnienia,

chowam się w nim często, jest moim azylem, mojego życia

stylem,

Gdy zapuszczam się głębiej we wspomnienia,

czuję dziwne serca drżenia.

Wzmagają pragnienia i kuszą,

by pozostać tam na zawsze.

Pogrążyć się w marzeniach i zapomnieć,

o smudze cienia.

Lecz, czy tego właśnie chcę?

może trzeba zastanowić się, czy w realnym świecie coś

dobrego jest.

Może jest coś o co warto walczyć,

by nie chować się w niebycie.

Coś mówi mi jednak skrycie,

że trzeba chyba spróbować.

Bo tego warte jest życie.

 

139 

ZIMA SIĘ SKOŃCZYŁA

Zima się skończyła,

lecz w mym sercu wiosny nie uczyniła.

Zasiedziała się we mnie i zadomowiła,

chęć do życia zdusiła, zaczepiła się mocno i nie puściła.

Wiosna przebić się nie może,

cóż więc ma zrobić nieboże.

Przeskoczyć czasu przecież nie może.

Co więc się stanie,

gdy zima na zawsze zostanie.

Skuje moje serce lodem na wieki,

uczyni moje życie kalekim?

Nie, tak być nie może,

tak się nie stanie.

Słonko przygrzeje i będzie weselej,

roztopi te sople lodu w mym sercu.

Przegoni smutki i znajdzie miejsce na wiosnę,

będę mógł cieszyć się życiem jeszcze.

Nareszcie.

 

 141

ROZMOWY Z SOBĄ

Chciałbym porozmawiać, lecz nie mam z kim,

nie znam nikogo, by rozmawiać z nim.

Chociaż może nie,

cztery ściany przecież mam, lustro też.

Więc kogoś znam,

kompanów do rozmów już mam.

Lecz o czym rozmawiać, o przyszłości?

nie znam jej.

O przeszłości? nie chce mi się,

dlaczego?

Bo choć ciekawa czasami była a nawet radosna,

chwilami niemożliwa i nieznośna.

Po co więc wracać do tego co było,

może skupić się na tym, co będzie.

Lecz jak to zrobić ?

gdy w mym umyśle jest ciemność w tym względzie.

Chciałbym odnaleźć choć mały promyk nadziei,

który rozświetli tę ciemność.

Przywróci chęć do życia i rozpędzi mroki niechęci,

wróci jasność myślenia i znikną złe wspomnienia.

Może przyjdzie ochota na rozważania o sensie istnienia,

bo wciąż mnie to nęci.

Może znów do rozmów z sobą,

mnie to zachęci.

 

143 

WSTAJE DZIEŃ

Wstaje dzień, jaki on będzie?

dzień nadziei i miłości, płaczu czy radości.

Oczekiwań i niepewności, wzlotów i upadków,

ja dobrze go znam, kolejny taki dzień.

Wstaje zawsze taki sam, niezmiennie i codziennie,

jak więc zachować się mam?

Wstawać z ochotą,

rzucić się w wir obowiązków, czy poddać się mam.

Nic nie robić?

jeszcze nie wiem sam.

Więc póki co, poczekam,

może podpowie mi ktoś, jaki będzie ten dzień.

Czy taki jak zawsze, czy może inny,

lepszy.

By w mym życiu zmienić coś.

 

 145

PUSTKA

Jest we mnie pustka, zagościła u mnie już dawno,

jest we mnie.

W mej głowie, w mym sercu i w całym mym wnętrzu,

jest wszechobecna, wpycha się wszędzie.

Na nic nie zważa, nikogo nie pyta i na nic się nie obraża,

otacza mnie zewsząd.

Czuję się jak zwierzę otoczone myśliwymi w kniei,

bez szans na wyrwanie się z tej beznadziei.

Chciałbym tę pustkę wyrzucić ze mnie,

lecz nadaremnie.

Wpakowała się we mnie,

zajęła miejsce rodziny, ogłuszyła ciszą.

Nie dopuszcza do mnie nadziei,

nie czyni radości.

Pustka nie wyniesie się sama, bez pytania we mnie się gości,

jak ją przegonić?

Jak zrobić w mym sercu miejsce,

na życie w szczęściu, na spełnienie, na marzenie.

Co zrobić, by ją wyrzucić?

jeszcze nie wiem, ale bardzo chcę.

Więc wierzę mocno,

że uda się.

 

147 

CHCIAŁBYM MIEĆ

Chciałbym mieć kogoś bliskiego,

takiego własnego, do przytulania gotowego.

Zwyczajnego, normalnego,

po prostu bliskiego.

Nie mam nikogo, nawet znajomego,

chciałbym więc mieć choć jednego.

Kiedyś miałem to wszystko,

lecz oddaliło się gdzieś na zawsze.

Pamiętam jak to fajnie było,

jak czułem się, gdy ktoś był blisko.

Wtedy wszystko było prostsze, wszystko fajniejsze,

może jeszcze to wróci.

Znajdzie się ktoś, kto w me ramiona się rzuci,

nie odejdzie już i nie porzuci.

Zostanie przy mnie, bym miał już na zawsze,

kogoś do przytulania skorego.

Po prostu bliskiego.

 

149

PROMYK NADZIEI

Wniknął dzisiaj we mnie promyk nadziei,

rozświetlił mroki mego życia w samotnej beznadziei.

Duszę obudził, serce natchnął nadzieją,

życiu sens przywrócił.

Przeszył mnie dreszczem wspomnienia,

czasów minionych i szczęśliwego z rodziną istnienia.

Obudził we mnie marzenia i nowe pragnienia,

co teraz będzie?

Czy przełoży się to na realia istnienia,

drżę cały od tego myślenia.

Pragnę,

by promyk ten rozświetlił się pełnym blaskiem.

Jednak boję się by nie zgasł przypadkiem,

nie przykrył mych marzeń mrokiem strasznym.

Chcę by przywrócił te wszystkie pragnienia,

uspokoił mego serca drżenia.

Co jednak ten promyk zrobi?

czy odzyskam radość życia.

Czy tak się stanie?

może wpadł on tylko na krótko

i zmienić nic nie jest w stanie.

A może jednak po rozmowie z córką,

na zawsze zostanie.

 

151 

URZĘDNIK

Miałem wątpliwą przyjemność spotkać na swej drodze,

urzędnika polskiego, z urzędu ZUS-em zwanego.

Urzędnika w sobie zadufanego, narcyzmem dotkniętego,

do pracy jednak zawsze gotowego.

Nie dla innych, tylko dla siebie samego.

Mętnym wzrokiem on w koło toczy,

głuchy na argumenty, nie udzieli pomocy.

On nie jest od tego, musi dbać o siebie,

jemu przecież nikt nie podskoczy.

Gdy sprawa wymaga wysiłku niewielkiego,

potwierdzenia faktu zaistniałego,

zaangażowania minimalnego,

załatwienia sprawy od ręki, bez odrazy do petenta

i niechęci,

on się złości i nosem kręci, - to poniżej jego godności.

Jak można tak po prostu,

nikogo nie skrzywdzić, nikomu nie dowalić?

Przecież nie będzie się czym pochwalić.

Nie można więc tak od razu, na to trzeba przynajmniej roku.

Stosów pism, różnych uników i uskoków,

uzasadnień durnych i tłumaczeń bzdurnych.

Petentowi grozi natomiast palcem srodze,

jak śmiesz ty smrodzie, żądać cokolwiek ode mnie.

Przecież jestem urzędnikiem i na swoim urzędzie,

równy wojewodzie.

Smród jednak jest i rozszedł się na świat cały.

lecz nie dziwi mnie to zbytnio,

gdy wiem, że zamiast urzędników w urzędach,

panoszą się cymbały.

 

153

ŚCIEŻKA SCHODZENIA

Zbliża się nieuchronnie kres mego istnienia,

znalazłem się na granicy życia i śnienia.

Wszedłem na moją ścieżkę schodzenia,

do bytu nieistnienia,

do smugi cienia.

Pędzę w dół bez możliwości zawrócenia,

wkrótce dojdzie do zderzenia.

Nie będzie już ścieżki schodzenia,

nastanie ciemność.

Nie będzie już nic,

ale zostaną wspomnia.

 

155

W CIENIU

 Chcę pozostać w cieniu,

mam bowiem coś na sumieniu.

Nie przeżyłem życia jak chciałem,

trochę się pogubiłem, trochę zaplątałem.

Zbyt dużo dostałem i zbyt wiele miałem,

życie garściami brałem.

Nie oglądałem się wstecz,

chciałem tylko mieć.

Co z tego zostało,

czy można było jeszcze czegoś chcieć?

Nie oczekuję już od życia,

splendorów i róż.

Przeżyłem już swoje,

nie chcę niczego już.

Nie czekam na miłość,

nie chcę też litości.

Chcę pozostać w cieniu,

na łasce demonów przeszłości.

 

157 

NOCNE KOSZMARY

 Przychodzą do mnie nocą,

buszują w mej głowie i niepokoją.

Z myślami się łomocą.

Spać nie dają,

o przeszłości przypominają.

Ściskają gardło,

sercu bić nie dają.

Czego chcą i po co to robią,

dlaczego cieszą się moją chorobą.

Są jak wielkie homary,

wciskają się we wszystkie mózgu szpary.

Są wyrzutem sumienia i cenzorem życia,

strażnikiem mojego istnienia.

Lecz czy wiedzą wszystko, czy są obiektywne?

tego nie wiem, bo mnie nie słuchają.

Wytłumaczyć się nie dają,

w głąb nocy uciekają.

Później powracają i spać nie dają,

co zrobić by odeszły, by nękać przestały.

Nie wiem tego,

nie znam sposobu na te koszmary.

One ciągle wracają i odejść nie chcą,

niestety.

 

159 

PRZEGRAŁEM

Kopa od najbliższych dostałem,

liczyłem na wiele, niewiele dostałem.

Nie rozumiem tego i nie wiem dlaczego.

może zrobiłem coś złego, gdzieś błąd popełniłem.

Czy tak być musiało?

to strasznie zabolało, rozdarło mą duszę.

Męczy mnie to stale i cierpię katusze.

Próbowałem wyjaśnić,

chciałem, lecz szansy nie dostałem.

Zrozumiałem za to,

że w życiu nie ma nic za darmo.

Za wszystko trzeba płacić,

niestety.

Pytam więc czy warto było?

urodzić się, kształcić, pracować, żenić się, mieć dzieci.

Czy warto było? bo gdy nagle straciłem to i zostałem sam,

dręczy mnie myśl.

Czy trzeba było zabiegać o to wszystko,

ja próbowałem.

Niestety,

nie zdołałem.

Walczyć o miłość przestałem,

poddałem się.

Przegrałem.

 

161 

MARZENIA

Mam marzenia i kącik na nie w sercu mam,

na różne marzenia miejsce jest tam.

Na realne lub nie,

a ja zwyczajne marzenia mam.

Do normalności wrócić chcę,

dość mam czekania na rodzinę i na cud,

potrzebny do jej odzyskania.

Mam dość nocy nieprzespanych i ciągłego czekania,

na dźwięk telefonu, czy do drzwi pukania.

Dlatego,

marzenie takie mam.

Chcę o wszystkim zapomnieć,

chcę jeszcze trochę pożyć i życiem cieszyć się.

Pragnę tylko jednego,

niech wspomnienia z przeszłości nie wrócą,

przestaną dręczyć mnie już.

Koniec z tym,

basta i szlus.

 

163 

WIERSZOBRANIE

Czym jest Wierszobranie,

czy to wierszy pisanie? czy tylko ich czytanie.

Myśli cytowanie i snów opisywanie,

a może to tylko poetów spotkanie.

Wierszobranie,

czy jest życia owoców zbieraniem,

pragnień i marzeń ukazywaniem.

Może jest tęsknotą za czasem minionym,

miłości przekazywaniem,

czy jakimś przesłaniem.

Tego dokładnie nie wiem,

wiem tylko, że nie jest to zwykłe rymów układanie.

Wierszobranie,

nazwa niezwykła, sama w sobie tajemna.

Jest zbiorem myśli i życia interpretowaniem,

wyrazem tęsknot i marzeń pełna.

Jedno jest pewne,

zawarte jest tam wszystko, co po nas zostanie.

Niech trwa więc przy nas zawsze,

to Wierszobranie.

 

165 

WIEM TO NA PEWNO

Wiem to na pewno, na pewno to wiem,

jest coś między jawą i snem.

To stan odrętwienia,

to na sen oczekiwanie lub na przebudzenia.

Przeczucie mam,

ja to wiem.

Coś niedługo zmieni się,

z letargu powoli wybudzę się.

Bo na życie jeszcze chęć mam,

jeszcze nim cieszyć się chcę.

Już wszystko w koło szykuje się na sen,

a ja powoli budzę się.

Dotychczas w cieniu chowałem się,

teraz patrzę w przód i nie cofam się.

Bo ja to wiem i tego chcę,

dlatego powoli budzę się.

 

167 

NIE MAM CZASU NA NIC

Jestem zabiegany, goniąc za myślami,

nie mam czasu na nic.

Biję się z myślami,

chcąc dotrzeć do ich granic.

Szamoczą się we mnie, ciągle mnie przeganiając,

dręczą mnie i męczą.

Chcę wiedzieć dlaczego,

one nie odpowiadają i ciągle się oddalają.

Czasami nie rozumiem ich wcale,

więc gonię je wytrwale.

Nie nadążam już za nimi,

one wyprzedzają mnie stale a ja gonię i gonię.

Niestety one nie czekają na mnie,

wysiłki moje mają za nic.

Dlatego,

nie mam czasu na nic.

 

169 

ZAMYKAM DRZWI

Zamykam drzwi za sobą,

bagaż życia zostawiam za nimi.

Nie chcę już wracać do tego co było,

trwam w tym co jest.

Ciekaw jestem tego co będzie,

zamykam więc te drzwi za sobą

i chcę zrobić to jak najprędzej.

Lecz trudno jest, pamiętając o przeszłości,

szybko zamknąć je, więc staram się mocno ciągnąć te drzwi.

Coś jednak mówi mi że gdy wreszcie zamknę je,

wszystko odmieni się.

Bo choć przybywa mi lat i czasem chęci już brak,

jeszcze do załatwienia coś mam.

Ciągnę więc te drzwi z całych sił,

zamykając je za sobą.

 

171 

DLACZEGO?

Dlaczego na końcu życia jesteśmy starzy,

dlaczego tak się tym przejmujemy.

Jak liście osiki się trzęsiemy,

jesteśmy jak dzieci we mgle zagubieni.

Dlaczego całe życie eliksiru młodości szukamy,

ciągle się użalamy i narzekamy.

Gonimy za sławą i bogactwa pragniemy,

nie widząc że życie przegrywamy.

Dlaczego o nic nie dbamy,

uroków starości nie dostrzegamy.

Dlaczego jej dobrych stron nie szukamy,

do serc bliskich nam nie pukamy.

Dlaczego tego co minęło nie doceniamy,

nie cieszymy się tym co mamy, na miłość czekamy.

A gdy przyjdzie, często ją odrzucamy,

Dlaczego nie odzywamy się do siebie,

nie rozmawiamy.

Dlaczego,dlaczego,dlaczego,

nie wiem tego.

Dlaczego?

 

173

DOROZKA 

Jechałem kiedyś dorożką przez park, jesienią,

wtedy wszystko się zmienia.

Drzewa gubią liście,

park kolorami się mieni.

Liście brązowe są, żółte i czerwone też,

są również złote, wywołują we mnie tęsknotę.

Ludzie jak dawniej alejkami spacerowali,

za ręce się trzymali i drzewom się przyglądali.

Zatopiłem się w myślach,

wróciły wspomnienia.

Pamiętam, była kiedyś zaczarowana dorożka,

był zaczarowany dorożkarz i koń zaczarowany.

Był również inny świat,

też zaczarowany.

Dorożka szybko przemknęła przez park,

wjechała w miejski gwar, odpłynęło wszystko.

Zatarł się wspomnień czar,

co z tego świata zostało, co przetrwało?

Została dorożka,

został dorożkarz i został koń.

Zostałem też ja,

nie przetrwał tylko ten dawny świat.

Jego już nie ma, nie powróci już,

lecz jest dorożka.

Póki ona na swoim miejscu trwa,

zawieść nas zawsze może w ten nasz utracony świat.

Taką bowiem moc ma,

ta dorożka.

 

175 

LETARG

Zapadam w letarg, to jakby sen,

zasypiam, bo marzyć chcę.

Czym więc jest letarg a czym jest sen,

co prawdziwe a co urojone jest.

W co wierzyć?

w jawę czy w sen.

Sen przenosi mnie w marzenia,

letarg w stan odrętwienia.

Ze snu gdy zechcę, obudzę się,

z letargu, nawet gdy bardzo chcę, nie zawsze budzę się.

Nie chcę tkwić w odrętwieniu,

lepiej na jawie śnić i poddać się marzeniom,

niż w odrętwieniu tkwić.

Chcę z tego letargu wyrwać się

i nie chcę również na jawie śnić,

chcę po prostu szczęśliwym być.

 

177 

POWRÓT NADZIEI

Przyszła znikąd, od dawna oczekiwana,

kiedyś ją straciłem.

Ona jednak przybyła i jest ze mną od rana, choć trochę

nieśmiało,

jednak wniknęła w me ciało.

Pragnąłem jej lecz bardzo się bałem,

jaki los mi zgotuje.

Czy na zawsze zostanie?

czy zniknie jak kiedyś i pójdzie w nieznane.

Kim jest i jakie ma zadanie.

co chce zrobić? wesprzeć mnie, czy życie me zakłócić.

Nie chcę tego wiedzieć, czekam niecierpliwie,

czy odejdzie i już nie powróci.

Czy pozostanie w ukryciu,

by kiedyś porzucić.

Skoro jednak już przyszła,

to chyba zostanie.

Nie odejdzie i wspierać nie przestanie,

mam taką nadzieję, że tak się stanie.

 

179 

CZY SIEBIE ZNAMY

Co robimy na tym świecie,

skąd się wzięliśmy.

Do czego dążymy i o czym myślimy,

czego pragniemy a co ukryć usiłujemy,

czego tak naprawdę chcemy.

Rad chętnie udzielamy i innych strofujemy,

sami często wbrew sobie postępujemy.

Złe rzeczy robimy, czasem się kłócimy,

czasem się wstydzimy.

Dlaczego tak jest i czy tak być musi?

czy w ogóle nad tym się zastanawiamy.

Może to z ochotą robimy a może się boimy,

często dziwnie się zachowujemy.

Więc czy tak naprawdę,

siebie znamy?

 

181 

MIĘDZY ŚWIATAMI

Plączę się między światami,

realiami i marzeniami.

Targany ciągle wątpliwościami,

chcę znaleźć sposób na istnienie między tymi bytami.

Spoglądam wstecz i patrzę w przód,

co było, wiem a co będzie? nie.

Co więc zrobić mam? zdecydować nie mogę się.

uparcie dążyć w przód, czy cofać się.

Przeszłością tylko żyć?

czy w marzeniach tkwić.

Jak to pogodzić,

jak w tym odnaleźć się.

Co dobre jest a co złe, nie mogę tak w rozkroku być,

dlatego szukam bytu nowego.

Nie chcę zatrzymać się w tym co było,

nie chcę tylko marzeniami żyć.

Szukam więc czegoś nowego,

by tam już na zawsze być.

 

183 

NAUCZMY SIĘ

Oni są wśród nas, jakby inni ale tacy sami,

tak samo kochają i chcą być kochani.

Patrzą na nas może trochę inaczej, lecz są między nami,

inaczej tylko ten świat jest przez nich postrzegany.

Mimo że wydają się być inni, są tacy sami,

nauczmy się więc ich akceptować, bo oni chcą być z nami.

Choć trochę pogubieni, i falami emocji targani,

szukają swojej życiowej przystani.

Pomóżmy zatem, znajdźmy im tę zatokę nadziei,

gdzie znajdą swój port tak poszukiwany.

Nauczmy się im pomagać, odnaleźć kierunek właściwy,

pamiętać tylko musimy że oni są jak my wszyscy, tacy sami.

Nie potrzeba im dużo, nie żądają wiele,

chcą tylko odnaleźć swe miejsce w tym świecie.

Oni przecież kochają i chcą być kochani,

nauczmy się, jak ich uszczęśliwiać mamy i jak kochać za nic.

Nie kosztuje to wiele,

dodać tylko do miłości trzeba,

szczyptę dobroci i uchylić im nieba.

To tak nie dużo a jednak tak wiele,

nauczmy się więc pomagać, by przywrócić nadzieję.

 

185 

SZUJE

Są między nami szuje i pawiany,

takie Sobiepany.

Każdy z nich w sobie zadufany,

na innych spoglądają zazdrośni o wszystko,

zachłanni na pochwały.

Gęby pełne frazesów mają,

podziwu dla siebie się domagają.

Gdy zaś o pomoc i współczucie dla innych chodzi,

od problemów się odwracają.

Innym pomagać przeszkadzają,

tyłem się odwracają.

Wystawiają piersi do odznaczeń,

czerwone tyłki jak pawiany wystawiają.

I tego już nic nie zmieni, bo szuje z zawiści,

też twarze takie mają.

 

187 

JA ZNOWU ŻYJĘ

Naprawdę czuję że żyję,

porzuciłem smutki i skończyłem z narzekaniem.

Wsiadłem do bolidu życia, by pędzić z nadzieją,

do miejsca mojego przeznaczenia.

Nie wiem jeszcze co spotkam na mecie,

lecz widząc w oddali przystań z marzeniami,

nie zastanawiam się nad konsekwencjami.

Mając jeszcze winietę na przejazd do tej przystani,

naciskam gaz do dechy.

Chcę dotrzeć do jej granic,

jadę więc szybko nie oglądając się na nic.

Jestem jak ta stara lokomotywa, co na torach chybocze się

i wagonami kiwa,

lecz gdy podrzucić jej jeszcze trochę paliwa,

zamienia się w bolid i nic jej już nie zatrzyma.

Będzie pędzić i pędzić nie oglądając się na nic,

by osiągnąć metę, mych marzeń bez granic.

 

189 

DZIECKO WE MGLE

Jestem jak to dziecko we mgle.

Niby lata swoje mam, doświadczenie też,

wiedzę również jakąś mam, lecz ciągle jestem sam.

Jak to dziecko naiwny,

ludziom bardzo ufać chcę.

Błądzę więc w tej mgle i wciąż w niej tkwię,

ona szczelnie oblepia mnie.

Na oczach klapki mam,

nie mogę swobodnie poruszać się.

Chciałbym coś z tym zrobić,

by choć trochę zmienić się.

Niestety ciągle robię coś źle,

bo jestem jak to dziecko.

Boję zgubić się we mgle,

gdzie nikt już nie odnajdzie mnie.

 

191 

ZAPOMNIAŁEM

Ciepła kobiecych rąk, smaku ich ust,

drżenia ciał i darowanych im róż.

Zapomniałem,

bo dawno to było już.

Kochanym być chciałem i kochać też chciałem,

lecz jak to zrobić miałem? nie wiedziałem.

Zapomniałem,

miłości ciągle szukałem, lecz znaleźć nie umiałem

a może nie chciałem.

Może się bałem?

cierpiałem, zbyt późno się opamiętałem.

Kiedy wreszcie coś sobie przypomniałem,

zrozumiałem.

Że o tym czego tak bardzo chciałem,

zapomniałem.

 

193 

W ŚWIĘTA

Zagłuszyć chcę ten ból samotności,

na tym padole łez i niesprawiedliwości.

Idą święta, ból się wzmaga,

to czas releksji, ukojenia i radości.

Cieszą się dzieci, cieszą też dorośli,

cieszy się rodzina.

Ja się nie cieszę.

mnie przy niej nie ma.

Siedzę przy wigilijnym stole,

płoną świece, choinka skrzy się ozdobami.

Jest karp,

łzami jak z cytryny kroplami zraszany i kapusta jest

z grzybami.

Są jeszcze cztery ściany,

jest też smutek bólem ściskany.

Jest Wigilia.

 

195 

SKRYWANE TAJEMNICE

Wszyscy jakieś tajemnice mamy,

skrzętnie je skrywamy.

Czasem jednak ich rąbka uchylamy,

dziwnie się z tym dzieje.

Gdy jest to nam wygodne,

ujawniamy co nieco, by zachować się godnie.

Lecz gdy nie miła dla nas to sprawa,

kończy się zabawa.

Skrywamy wszystko głęboko,

nie mówimy nic nikomu.

Przed sobą też się nie przyznajemy,

że coś wiemy, lub czegoś nie wiemy.

O innych wszystko wiedzieć chcemy,

naszych jednak tajemnic bardzo strzeżemy.

Stosujemy ciągle prawo Kalego,

gdy my coś poznać chcemy.

By osiągnąć cel wszystkich depczemy,

na nic się nie oglądamy.

Gdy zaś o sobie coś wyjawić mamy,

głośno protestujemy.

O nie kolego,

nas obowiązuje przecież prawo Kalego.

Co dla nas - to dobre,

co o nas - to niegodne.

 

197 

CISZA

Otacza mnie zewsząd,

jest obok mnie, jest we mnie.

Jest wszędzie, szumi mi w uszach,

dźwięczy w mym sercu.

Jest głosem mej duszy,

bez niej nie mogę się ruszyć.

Jest głosem sumienia,

jest też krzykiem samotności.

Jest niemym krzykiem,

czasem chce moje sumienie wzruszyć.

Głosu rozpaczy jednak nie zagłuszy,

nie mogę od niej uciec.

Nie mogę uciszyć,

bo cisza jest we mnie i słychać ją wszędzie.

I choćbym nie wiem jak zatykał uszy,

nigdy się jej nie pozbędę.

 

 199

PRZYJACIÓŁKA

Miałem przyjaciółkę, myślałem, że na zawsze,

była przy mnie za krótko.

Myślałem że na dłużej zostanie,

lecz nie było mi to dane.

Znałem ją dość długo,

pamiętam nasze rozmowy.

Była jak z Raju Ewą,

tak mi się zdawało.

Rozmowy twórcze były,

różnych tematów dotyczyły.

Była moim doradcą, była krytykiem,

była też powiernikiem i miałem w niej oparcie.

Zawsze mogłem liczyć na jej wsparcie.

w trudnych dla mnie chwilach,

W sieci zawsze była,

do czasu.

Do własnego życia odejść postanowiła,

nie dane było mi poznać ją w realu.

Skończyły się rozmowy,

odeszła z portalu.

Nie mam do niej żalu, ja tylko pecha mam.

Przyjaciółkę miałem,

lecz ona odeszła w swoją stronę.

Ja zostałem sam.

 

201 

NIEPROSZONY

Przyplątał się do mnie nieproszony,

wszedł pod skórę skubany.

Raczek taki, w ząbek czesany,

wdarł się we mnie niepożądany.

W głowie namieszał,

zburzył porządek rzeczy.

Teraz wespół z samotnością,

duszę mą i ciało kaleczy.

Niech jednak nie myśli sobie, że długo tu zagości,

nie mam dla niego litości.

Zostanie z mego życia wykopany,

bo nie ze mną takie numery, do cholery.

 

203 

MÓWILI MI

O rodzinie i ich wzajemnej więzi,

o miłości niezmiennej, o małżeństwie i dzieciach.

O trudach ich wychowania o strachu o nie,

i o ich dorastaniu.

Mówili mi,

że dzieci we wszystkim się wspierają.

Rodziców szanują,

stale o nich pamiętają i że zawsze do nich wracają.

Nie mówili mi,

że o ojcach czasem zapominają.

Ze swego życia i ze swych serc ich wyganiają,

nie przyznają się do nich i ich się wyrzekają.

Mówili mi,

lecz nie wszystko mówili mi.

 

 205

DOM

Każdy z nas ma jakiś dom,

radosny, smutny, czy byle jaki.

Ja też mam taki dom,

może tylko trochę inny, taki nijaki.

Nie słychać w nim śmiechu,

nie ma radości i nie ma miłości.

Nikt nawet w nim nie gdera,

a bez tego człowiek marnieje i umiera.

Jest w nim za to cisza,

niechciana i niepożądana.

Kiedy jestem w tym domu,

czuję się jak kaleka, niepotrzebny nikomu.

Nie mam nikogo, nie znam sąsiada.

nie mam przyjaciela, nie znajduję człowieka.

W domu tym, prócz pustki,

nikt na mnie już nie czeka.

 

207 

STAROŚĆ

Kiedy przychodzi i kiedy się zaczyna.

Czy o metrykę tu chodzi? czy inna jest tego przyczyna.

może to wynik choroby, lub sposobu myślenia.

Może to jednak normalne,

trzeba na to przystać i przyczyny już nie dochodzić.

Myślałem o tym często,

lecz nie mogłem się z tym zgodzić.

Dręczyłem się tym stale i szukałem dalej.

Poszedłem nawet się przebadać,

by dogłębnie sprawę zbadać.

Wyniki miałem dobre,

wyszedłem więc zadowolony.

Odpowiedzi co prawda nie uzyskałem,

ale humor odzyskałem,

do całego świata przyjaźnie byłem nastawiony,

oglądaniem przyrody zachwycony.

Chcąc dotrzeć do domu, wsiadłem do tramwaju,

szukałem wolnego miejsca trochę już zmęczony.

Spostrzegła mnie dziewczyna, podniosła się z siedzenia

i powiedziała słysząc me sapanie,

proszę usiąść na moim miejscu, starszy panie.

Szlag mnie mało nie traił gdy to usłyszałem,

poczułem się jak ktoś, komu spuszczono lanie.

O wieku sobie przypomniałem i nagle zrozumiałem,

odpowiedź na moje pytanie uzyskałem.

Starość wtedy się zaczyna, kiedy młoda śliczna dziewczyna,

oprócz podniesienia się z siedzenia, nie jest już w stanie,

podnieść mi nic.

Z wyjątkiem ciśnienia.

 

209 

Z WIEKIEM?

Widzimy gorzej, dostrzegamy więcej,

słyszymy słabiej, rozumiemy lepiej.

Kochamy się rzadziej,

pragniemy goręcej.

W siłę już nie rośniemy,

pochylamy się ku ziemi.

Już nie biegniemy,

coraz wolniej drepczemy.

Prawie już w miejscu stoimy,

wspomnieniami żyjemy.

Czasem jeszcze do życia się zrywamy,

jak łabędzie do śpiewu ostatniego się szykujemy.

Więcej oczekujemy, mniej otrzymujemy,

jeszcze jednak żyjemy.

Lecz z wiekiem?...

 

211 

PRZEJRZAŁEM NA OCZY

Życie tak szybko się toczy,

świat cały się zmienia.

By dostrzec jednak to i zmienić sposób myślenia,

musiałem przejrzeć na oczy.

Dzisiaj dopiero, gdy mam własny punkt widzenia,

inaczej postrzegać zacząłem też kobiety.

Te cudowne istoty,

z morskiej piany ponoć zrodzone,

pyłu gwiezdnego i naszej tęsknoty.

Piękne były od zawsze,

lecz kiedyś, gdy w moim życiu obecne były stale,

nie doceniałem ich wcale.

Teraz po latach, gdy życia zostało mi niewiele,

stać mnie jedynie na wspomnienia o nich.

O ich mądrości i o ich wspaniałym ciele,

poza tym nie pamiętam już za wiele.

Dostrzegam również inne ich zalety,

wiem że kobiety też dobre są i czułe i miłe,

wiedzą jak umilać nam smutne chwile.

Potraią niestety również ranić,

mając czasami nas za nic.

Pragniemy ich zawsze, lecz rzadko doceniamy,

często wytyczonych granic się nie trzymamy.

Kiedy nagle je tracimy,

dziwimy się i pojąć tego nie potraimy.

Po latach wreszcie to zrozumiałem,

niestety jest już za późno, na przywracanie tych granic.

Lata bowiem swoje mam,

i nie mam już wpływu na nic.

 

213 

STRACH

On jest wszędzie, z każdego kąta wyziera.

ostatnią osłonę z nas zdziera.

Targa zmysłami, mięśnie usztywnia,

dech w piersiach zapiera.

Krzywym okiem na nas spoziera,

nie da o sobie zapomnieć.

Karmi się naszą samotnością,

bo to napawa go radością.

Nas to jednak nie bawi,

rozum strach nam odbiera i wzbudza obawy.

Często zdolność naszego myślenia próbuje zmieniać,

weźmy się więc w garść.

Nie pozwólmy mu w nasze umysły włazić,

nie dajmy się omamić.

Przegońmy go z naszego życia, przestańmy się bać,

by w urokach życia, bez lęku się pławić.

 

215 

SERCA DWA

Mówi się, serce matki, słusznie, bo to jest jasne,

istnieje od zawsze.

Czułe, gorące, bezdenne,

na wszystko miejsce w nim jest.

Na smutki i radości, wszystko pomieści,

wszystkich do siebie przytuli, dziecka nie odrzuci.

Często cierpi lecz wybaczy wszystko,

zapomni i doznanych krzywd nie wypomni.

A ojciec?

co z sercem jego, ma je? czy nie.

Ma je oczywiście,

wcale nie mniejsze i nie inne.

Takie same lub nawet większe, pojemniejsze,

rzadko o nim się mówi, ono jest jakby w cieniu.

Lecz Serce ojca też czasem płacze,

może tylko inaczej.

Może trochę ciszej ale przeżywa głębiej,

opinie tu są różne lecz cel jest jednaki.

Nie roztrząsajmy więc kto serce ma większe,

kto kocha więcej a kto nie potrai, - serce jest jedno.

Róbmy więc wszystko, by biło równo.

W piersi ojca i matki.

 

217 

PRĘŻENIE MUSKUŁÓW

Kiedy młodym byłem, muskuły swoje prężyłem,

napinałem je często dla zwrócenia uwagi.

Czasami dla dodania sobie odwagi,

często dla podrywu i podniesienia własnego ego.

Nie zastanawiałem się wtedy po co to i dlaczego,

byłem dumny że to robiłem i życiem się cieszyłem.

Robiłem tak zawsze, by udowodnić sobie,

że prężąc muskuły, dobrze robię.

Myślałem że tak trzeba by iść do przodu,

dzisiaj już nie muszę robić takich zwodów.

Nie mam bowiem żadnego powodu,

do urządzania jakiś zawodów.

Nie muszę nic udowadniać nikomu,

osiągnąłem bowiem już wiek stateczny.

Mogę więc spokojnie jechać do przodu,

na biegu wstecznym.

 

219 

JAK LOT MOTYLA

Życie jest jak lot motyla,

raz w jedną, raz w drugą stronę się przechyla.

Skrzydła jego ciało unoszą,

w górę ku słońcu, ku życiu się wznoszą.

Chęć do życia i radość z sobą niosą,

bo życie takie jest,

ciągle przed siebie chce biec.

W górę biec nie może,

więc trochę zwalnia, i w tył się odchyla.

Bo żeby w górę się wznieść,

korzystać musi ze skrzydeł motyla.

Motyl pomóc bardzo się stara,

machając skrzydłami, na nic nie zważa.

Życie normalnie się toczy, lecz do czasu,

gdy granic swych możliwości nie przekroczy.

Wtedy kończy się lot motyla,

przestaje się wznosić, zaczyna się obniżać.

Życie nie może korzystać już ze skrzydeł motyla,

lot jego dobiegł końca.

Motyla już nie ma, nie osiągnął celu.

Nie mógł już na górę dotrzeć,

zaczął w dół spadać.

Życiu to jednak nie przeszkadza,

ono nie ogląda się wstecz.

Trwa zawsze, by przed siebie biec.

 

 221

WIĘZIEŃ UMYSŁU

Jestem więźniem swojego umysłu,

chcę się z tego wyzwolić.

Lecz nie mam pomysłu,

jak to zrobić.

Umysł myśli me zniewala,

na samodzielne decyzje nie pozwala.

Cierpię okropne katusze,

obejmują one nie tylko ciało i umysł, ale również duszę.

Próbuję zrozumieć jak to się dzieje,

dlaczego mimo starań, wpadam w coraz większą

beznadzieję.

Jestem zamknięty w kręgu myśli mych, bez szansy wyjścia

z nich.

Nie wiem już co zrobić mam,

by uciec z tych ograniczeń bram.

Szarpię się i miotam,

lecz nie mogę pokonać pewnych granic.

Wszelkie starania zdają się na nic,

nie przestaję z myślami się bić.

Więc póki co,

muszę tym więźniem być.

 

223 

PLAGIAT

Popełniłem plagiat,

popełniłem na sobie i uwierzyć w to nie mogę.

Lecz moje istnienie jest tego dowodem,

zostałem tak zaprogramowany.

Ja jednak chciałem żyć po swojemu,

stworzyć własne wzorce.

Nie słuchać taty i mamy,

nie chciałem żyć jak w jakiejś norce.

Okazało się to jednak za trudne,

a szukanie nowych wzorców było zbyt nudne.

Nie odkryłem też nic ważnego,

nie stworzyłem niczego nowego.

Kopiując tylko to co już istnieje,

robię wszystko po dawnemu.

I to jest właśnie dowód na to,

że robiąc dokładnie to, co mama i tato,

popełniłem plagiat na swoim istnieniu.

 

225 

ŚWIAT ZWARIOWAŁ

Nasz świat chciał się rozwijać,

nie zważając na nic, do przodu chciał gnać.

Lecz zapomniał przyhamować,

trochę sie zagalopował i zwariował.

Zamiast się wzbogacać,

w głupocie zaczął się zatracać.

Zaginęły gdzieś dawne wartości,

pojawiła się agresja z domieszką zazdrości.

Nie ma w nim już miłości,

w zamian, gdzie spojrzeć, same gadżety,

telefony, smartfony i tablety.

Nie ma już mamy i taty, istnieją tylko jako bankomaty,

jak żyć w takim świecie? gdzie nie ma miejsca na powroty.

Ja do dawnego świata chciałem wrócić,

sens życiu przywrócić.

On jednak nie miał na to ochoty,

z drogi głupoty nie chciał zawrócić.

Ciągle wokół niej tylko wirował,

aż zwariował.

 

227 

NIE ŻYCZĘ NIKOMU

Być samotnym we własnym domu,

rozmawiać z sobą, niepotrzebny nikomu.

Siedzieć w ciszy i z losem się mierzyć,

nie móc nawet się zwierzyć.

Nie życzę nikomu,

nie wychodzić z domu, cierpieć nie mówiąc nic nikomu.

Wsłuchiwać się w ciszę swojego umysłu,

nie mieć na życie pomysłu.

Nie życzę nikomu,

czekać na gest przyjaźni, słuchać tylko swojej jaźni.

Oczekiwać odrobiny czułości,

nie okazywać złości.

Nie życzę nikomu, myśleć o lepszej przyszłości,

mając świadomość swej starości.

Czując ból swoich kości,

marzyć jeszcze o wielkiej miłości.

A czego mam życzyć wam?

zdrowia, szczęścia i takie tam?

Może i to banalne,

ale tego właśnie życzę wam.

 

229 

NASZE DROGI

Każdy przez życie idzie swoją drogą,

czasem biegnie, czasem idzie powoli noga za nogą.

Otrzymuje wskazówki, mija drogowskazy,

zbiera doświadczenia ale też dostaje razy.

Często się spieszymy nie zważając na nic,

dążąc do celu nie zauważamy granic.

Zdarza się że na rozdroża się natykamy,

przystajemy i gdzie iść, się zastanawiamy.

Impet na chwilę zatracamy,

lecz o naszym celu nie zapominamy.

Zbieramy siły, by dalej biec,

bo od tych dążeń nie da się uciec.

Popycha nas do przodu odwieczna siła,

wola życia i miłość, ze wszystkich dróg najbardziej zawiła.

Otacza nas zewsząd, pozwala wybierać,

lecz co z tym zrobimy, takie plony będziemy zbierać.

Ale którą wybrać drogę i w jakim tempie ją pokonać,

sami musimy zdecydować.

 

231 

JUŻ CZAS?

Mój czas już się kończy, nikt mnie już nie niańczy,

kurczy się, jak kurczy się Ziemia.

Nie wyjdę już ze smugi cienia,

która zasnuwa moje marzenia.

Za późno już na młodości uniesienia,

nastał czas pożegnań i czas na rozliczenia.

Szkoda że wszystko się kończy i powrotów już nie ma,

żal że nie doznam już miłosnego serca drżenia.

Lecz chociaż bliski jest już czas unicestwienia,

chcę skorzystać jeszcze z ostatniego życzenia.

Powrócić choć na chwilę do dziecinnego myślenia,

by zanurzyć się w te radosne wspomnienia.

Chcę zachować te cudowne chwile,

na tę ostatnią drogę, na której nie spotkam już nic

z mojego istnienia.

Chyba że tylko z mych wspomnień,

te kolorowe motyle.

 

Rymowajki miłosne.

 

235 

WIOSENNA MIŁOŚĆ

Wiosna, lato, jesień, zima,

znów od początku wszystko się zaczyna.

Wszystko rwie się do życia,

bo życie to miłości przyczyna.

Kochają się i kwiatki i ptaszki i pozostała zwierzyna,

bo z natury rzeczy, tak się dziwnie dzieje,

że nawet na starej sosnie wiosną,

młode szyszki rosną.

A jak jest u ludzi?

jednych los miłością obdarza szaloną,

innym zakochanym być pozwala,

reszta cierpi męki Tantala.

Przyroda swoje prawa tu ustala, młodych nagradza,

starym niewiele pozwala.

Może i tak trzeba,

może taka jest kolej rzeczy, że trzeba cieszyć się młodością.

Starość zaś, przyjmować z godnością, może tak być musi.

Trzeba się z tym pogodzić i w to uwierzyć,

że nawet wiosną, na starej głowie,

nowe włosy już nie urosną.

 

 237

Młodzieńcza miłość,

a cóż to było? coś ulotnego, coś do czego się tęskniło.

Czy jeszcze istnieje?

czy może później dojrzeje a może zgaśnie

jak ten płomień na wietrze.

Czas zdjął nam z oczu złotą marzeń opaskę,

zamienił marzenia i blaski, na życia cienie.

Uczynił nasza miłość kaleką i przyniósł cierpienie.

Młodzieńczość?

też już jej w nas nie ma.

Dlaczego?

bo została codzienność, proza życia, niezmienność.

Szkoda,

że tak to od wieków się toczy i tylko żal zostaje.

A miłość? ta młodzieńcza,

tak pożądana i upragniona?

Już nie powróci i młodości też,

nic już nie nie przywróci.

 

239 

MIŁOŚĆ – CZYM JEST?

Jest cudowna.

Z gwiezdnego pyłu zrodzona, szalem otulona,

szczelnie okryta i tajemnicą owiana.

Zawsze upragniona i pożądana, lecz nie każdemu dana,

jest jak zjawa, co oczy przesłania.

Raz jest jak matka ukochana,

czasem, jak macocha niechciana.

Często uskrzydla, czasem upadla,

jest również wzniosła, czasem zniewala.

Jest cudem i życia napędem, jest również przeklęta,

potrai chęć życia przywrócić, ale zabić też potrai.

Jaka jest wiec naprawdę?

czy warta jest grzechu? można jej ufać?

można ją odwzajemnić? czy odrzucić.

Podeptać, zapomnieć? i żyć bez niej samotnie.

Jaka wiec jest? no właśnie,

może ktoś zgadnie, nim światło życia,

na zawsze zgaśnie.

 

 241

NADZIEJA NA MIŁOŚĆ

Czy jeszcze ktoś pokocha mnie,

czy doznam tego uczucia moc.

Czy bedę jeszcze mógł móc?

czy pozostanie mi tylko z myślami się tłuc.

Nie chce tylko z nimi się bić,

co wiec zrobić? by jak kiedyś z miłością żyć.

Może na to za późno już, może jeszcze nie,

ponoć wszystko da się jeszcze zrobić,

czas stracony nadrobić.

Czy spotkam jeszcze kogoś,

kto pokocha mnie.

Patrzę w lustro i wątpliwości mam,

czy wyzwaniom tym podołam.

Może za stary jestem już?

czy prawo do miłości jeszcze mam.

Może odpuścić sobie, zapomnieć i nie myśleć o tym już,

lecz przestać nie mogę i nadzieję wciąż mam że ktoś mnie

jeszcze pokocha.

Znajdę miłość i nie będę już sam.

 

243 

CO TO JEST MIŁOŚĆ

Zastanawiają się wszyscy, pisało o niej też wielu,

jaka więc jest ta miłość? i czy jest naprawdę.

Doświadczają jej wszyscy?

czy tylko niewielu.

Dużo o niej słyszałem,

nawet z bliska ją podglądałem.

Lecz czy była naprawdę?

czy tak tylko myślałem.

Dlaczego więc pytam?

dlatego, że jej nie zaznałem.

A szkoda,

bo tak jej pragnąłem, tak bardzo chciałem.

I co?

no właśnie.

Niczego nie doznałem,

dlatego pytam.

Co to jest miłość.

 

245 

SZUKAM

Szukam miłości i znaleźć nie mogę,

kiedyś podobno zagnieździła się w mym ciele.

Na krótko, nie przedstawiła się,

nie powiedziała nic, lub raczej niewiele.

Kim była?

dlaczego tak głęboko się ukryła.

Czego ode mnie chciała,

skoro do powiedzenia nic nie miała,

ja pragnąłem jej zawsze, choć nie znałem jej wcale.

Chciałem zatrzymać ją, marzyłem by trwała,

dałbym jej wszystko, lecz ona nie chciała.

Bawiła się ze mną, na chwilę się tylko ukazała,

później znikała.

Tak jest do dzisiaj,

ja pragnę jej gorąco, lecz nadaremnie, ona kpi ze mnie.

Nie wiem o niej nic,

ona wie o mnie wszystko, lecz gra nieczysto.

Dlaczego więc chcę ją poznać? zrobić dla niej wiele,

tego jeszcze nie wiem i boję się jej stale,

ale zrobię wszystko by ją odnaleźć.

Mimo wszystko.

 

Rymowanki erotyczne.

 

249 

MIŁOSNA GRA

Spotyka się dwoje, zaczyna się gra.

Każdy chce wygrać,

lecz czy to się da?

Ona jest napalona, próbuje i tak i siak,

on też, lecz już nie tak.

Strategiem jest dobrym,

lecz praktyki mu brak.

Oboje próbują ustawień różnych i ról,

ona prze naprzód, on ciągnie w dół.

Nie ma współpracy i nie ma już chęci,

ona znużona nic już nie wykręci.

On widząc to mówi, graj dalej sama kochanie,

ja przy moim joysticku zostanę.

 

251 

SEN PARAEROTYCZNY

Wracają wspomnienia,

kręcą się pupeczki.

Były majteczki w kropeczki,

mogą być koroneczki i biustonosze i haleczki.

Nic się nie zmienia, wciąż kręci się Ziemia

jest znów Big-beat, jest gitara.

Jest ta chęć, tej mocy czad,

wrócił ten Świat z młodzieńczych lat.

Serce znów bije, krew buzuje,

jestem znów jak kiedyś i ze wszystkim się mocuję.

Krzyczę, jak dawniej, -Yes,Yes,Yes,

i znów wszystko gra.

Nagle! co to? otwieram oczy,

o, la,la.

Zrywam się, nie wierzę, rozglądam się,

to nie sen , to już mi się nie śni.

Patrzę, napinam się i krzyczę,

heja, heja.

Stoi mi, stoi mi!

Niestety,

tylko kryja koło bifyja.

 

253 

ŚWINTUSZYĆ?

Każdy z nas trochę świntuszy,

mamy to jakby w duszy.

Czy jest to może miłości pragnienie,

czy też wyraz miłosnych katuszy.

A może tak być musi,

choć czasem też pieką nas uszy, jeśli to dotyczy nas .

Czy należy o tym mowić? czy ma to przenikać do mas?

może tak a może nie.

Zostawiam to każdemu z nas,

świntuszyć samemu, czy dla dobra mas?

Nie mnie to rozstrzygać, nie po temu czas,

lecz tajemnicę zdradzę wam.

Jeśli się trochę poświntuszy,

to lepiej zrobi się nam na duszy.

 

255 

BOLESNA PRAWDA

Gdy przed laty ciała były jędrne i wszystko grało,

nic nie wisiało, to i żyć się chciało.

Po latach zaś,

wspomnienia stały się jakieś mętne.

Mgła zakryła to,

co kiedyś zakryć się nie dało.

A teraz? gdy zdarzy się że spodnie opadną i majtki też,

spojrzysz smutno i z żalem powiesz.

No i coż ty malutki jeszcze chcesz.

 

257 

FUJARKA MA

Póki fujarka gra, nie ta od pastuszka,

lecz moja.

Osobista i ulubiona,

fujarka ma.

Nie ma tylko grać ona,

lecz kochać ma.

Póki jeszcze,

coś tam w niej drga.

Jeszcze niesie z sobą,

uniesień miłosnych żar.

Jeszcze podnosi się trochę, by dawne szczyty,

osiągnąć móc.

Choć już z rezerwy korzysta i wydech słabszy ma,

to choćby na ostatnim wydechu grając, kochać ma.

 

259 

UŚMIAŁEM SIĘ

Uśmiałem się jak Norka,

gdy spojrzałem w głąb mego rozporka.

Zajrzałem w jego czeluście,

i cóż znalazłem tam?

Szukałem dawnego worka i czegoś jeszcze,

co zawsze dumnie spoczywało nań.

A tam nic, lub raczej coś,

co przypominało dawnych harców czar.

Wzwodów i naprężeń miłych żar.

A dziś? cóż znalazłem tam?

W czeluściach rozporka, chowało się coś,

co żałośnie zwisało tam.

Jeszcze, co prawda,

podnieść się chciało, lecz tylko chciało.

Bo już na nic więcej nie stać było go,

choć to smutne, lecz właśnie rozśmieszyło mnie to.

Dlatego nie zastanawiając się wiele w tej mierze

roześmiałem się szczerze.

I jak już mówiłem wam, uśmiałem się jak norka,

spoglądając głęboko w czeluście mojego rozporka.

 

Fraszki i Bajki.

 

263 

O BABIE I ODKURZACZU

Pewien chłop w Nowy Rok,

z braku baby i wielkiej na nią chęci,

której nie mógł na później odłożyć, chciał sobie inaczej

pochędożyć.

Postanowił więc swoją męskość,

do rury odkurzacza włożyć.

Efekt osiągnął.

lecz nie taki planował.

Rura bowiem męskość jego wessała,

lecz puścić nie chciała.

Gdy wreszcie udało mu się ją oswobodzić,

nie bardzo biedaczek mógł chodzić.

Zapomniał bowiem, że to co jest do robienia dzieci,

nie można traktować jak śmieci.

Nauka z tego jest jeszcze taka, gdy nie ma baby w domu,

unikać trzeba odkurzacza.

 

265 

KU PRZESTRODZE

Gdy masz już sporo lat i osiągnąłeś też stateczny wiek,

zapomnij o urokach życia.

Nie jesteś bowiem już taki chwat,

kończy się twój bieg.

Jeśli jednak myślisz jeszcze o podrywaniu,

bacz!

By nie skończyło się to,

na tabletkach łykaniu.

 

267 

O ODMŁADZANIU

Kiedyś starszy już pan,

chciał się odmłodzić.

Wybrał się więc na podryw,

by którąś z młodych kobiet złowić.

Gdy dokonał już wyboru i oczy nacieszył,

chciał również zgrzeszyć.

Lecz gdy zamiary swe chciał ujawnić,

ona środkowy palec mu pokazała.

Z pogardą na niego spojrzała i powiedziała,

dziadku, tyś już swoje pięć minut miał.

Idź więc do domu i przestań się błaźnić.

Nauka z tego taka.

By uchronić się od takiej zniewagi,

nie tylko w paszport, ale i w lustro, spojrzeć nie zawadzi.

 

269 

Z DEMOBILU

Pewien starszy już pan chodził po drodze,

rozmyślał o życiu i o sobie.

Co chciałby jeszcze z tym wszystkim zrobić,

a czego już nie może.

Kiedyś mógł robić wszystko,

dzisiaj już nic mu nie wychodzi.

Dlaczego tak się dzieje,

co stoi na przeszkodzie?

Pytał o to ludzi starszych spotkanych po drodze,

odpowiedzi nie usłyszał i zawiódł się srodze.

Zapytał więc młodych i usłyszał odpowiedź.

Jesteś przecież z demobilu nieboże,

więc nawet recykling tobie już nie pomoże.

 

 271

O WYKŁADZIE

Pewien wykładowca gdy po szczeblach kariery

wspinać się przestał,

uznanie i szacunek wielki miał.

Ostatni wykład wygłosić jeszcze chciał,

powitać zebranych zamierzał.

Na palce się wspiął i powietrza w płuca nabrał,

zbyt jednak rozluźnił się i o napięciu mięśni zapomniał.

Gdy to sobie uświadomił,

przestraszył się i w spodnie zsiusiał się.

Morał z tego taki,

jeśli kończysz karierę i chcesz opowiedzieć coś o sobie,

nic nie może przeszkodzić tobie.

Jednak tak na wszelki wypadek,

by uniknąć przykrych wpadek,

uważaj na to co robisz i pampersy zawsze noś na sobie.

 

273 

O ZAJĄCZKU I GOSPODZIE

Pewnego razu po hucznej zabawie,

zajączek młody nie miał dość hulanek.

Chciał szukać nowej przygody,

wybrał się więc do gospody.

Tam przyjemnie i szybko czas mijał,

lecz później coś się zmieniło i nie było już tak miło.

Zajączek nie mówiąc nic nikomu,

udał się w drogę powrotną do domu.

Traić jednak nie mógł,

plątały mu się nogi.

Suszyło do okropnie,

chciał się czegoś napić, by pragnienie ugasić.

Zawrócił więc i z powrotem podążył,

niestety w ciemności pobłądził.

Zgubił drogę i do gospody nie traił,

wpadł za to do stawu.

Cel jednak osiągnął,

napił się, lecz tylko wody niestety.

Pragnienia nie ugasił,

sił też nie pokrzepił.

Wyszedł z tej przygody mokry i z zimna siny,

mając dość przygód, zapragnął ciepła odrobiny.

Nie mając innego wyjścia, wrócił na łono rodziny.

Morał z tej bajki taki,

czy stary jesteś czy młody, po hucznej zabawie zostań

w domu,

i pod żadnym pozorem nie wybieraj się do gospody.

 

275 

CIACHO I PIERNIK

Pewien staruszek ochotę na spacer miał,

nacieszyć oczy pięknem kobiet chciał.

Nie mówiąc więc nic nikomu,

w pośpiechu wyszedł z domu.

Niezwłocznie na nadrzeczną plażę podążył,

w podziwianiu i ocenianiu tego piękna się pogrążył.

Ciekawy na swój temat opinii był,

prostował się, wciągał brzuch i mięśnie naprężył.

Ciacho, ach jakie ciacho,

schrupać ochotę go mam.

Rozlegały się głosy niektórych dam,

nastawiał więc uszu i słuch wytężał.

Napawał się tym, czego tak bardzo chciał,

lecz zapomniał staruszek że na tej plaży nie jest sam.

Nagle usłyszał,

co za stary piernik zasłania nam widok młodych ciał.

Poczuł się głupio,

zrozumiał że ten piernik, to on który ciachem zostać chciał.

Gdy pojął wreszcie strasznej prawdy gorycz,

wstąpił do cukierni by to jakoś osłodzić.

Gdy wybrać już coś miał,

zobaczył, że wśród różnych torów i ciast,

prezentował się pięknie Piernik.

Dotarło coś do niego, uśmiechnął się i wyszedł z cukierni.

Morał z tej bajki taki,

nie ważny jest wiek ani inny miernik.

Okazało się bowiem że ciachem,

może być również Piernik.

 

JESTEM SAM ...........................................................................................55

JUŻ CZAS? ............................................................................................. 231

KIEDYŚ .....................................................................................................37

KLAUN ................................................................................................... 127

KU PRZESTRODZE ............................................................................ 265

LEKCJA POKORY ...................................................................................43

LETARG .................................................................................................. 175

MAM WSZYSTKO W TYLE ................................................................33

MAM WYBÓR? .................................................................................... 109

MARZENIA ........................................................................................... 161

MARZENIE ........................................................................................... 121

MIĘDZY ŚWIATAMI .......................................................................... 181

MIŁOŚĆ – CZYM JEST? ..................................................................... 239

MIŁOSNA GRA .................................................................................... 249

MŁODZIEŃCZA MIŁOŚĆ ................................................................. 237

MOJA SAMOTNOŚĆ .................................................................................9

MÓJ WEWNĘTRZNY ŚWIAT. ......................................................... 137

MOSTY ......................................................................................................73

MÓWILI MI........................................................................................... 203

MYŚLI MOJE ............................................................................................47

NADZIEJA NA MIŁOŚĆ ..................................................................... 241

NASZE DROGI...................................................................................... 229

NAUCZMY SIĘ .................................................................................... 183

NIE CHORUJ ............................................................................................11

NIE MAM CZASU NA NIC ................................................................ 167

NIE MAM JUŻ NIC .............................................................................. 115

NIEPROSZONY .................................................................................... 201

NIE SMUĆ SIĘ DZIEWCZYNO ..........................................................29

NIE ŻYCZĘ NIKOMU ......................................................................... 227

NIKT NA MNIE NIE CZEKA ........................................................... 103

NIKT NIE JEST BEZ WINY ............................................................. 117

NOCNE KOSZMARY .......................................................................... 157

NORMALNE KOBIETY ........................................................................61

Spis treści

BIEDA Z NĘDZĄ ...................................................................................69

BOLESNA PRAWDA .......................................................................... 255

BRAKUJE MI ...........................................................................................89

CHCESZ, TO MASZ ................................................................................23

CHCIAŁBYM ............................................................................................97

CHCIAŁBYM MIEĆ ............................................................................ 147

CHODZĘ ....................................................................................................57

CIACHO I PIERNIK ........................................................................... 275

CISZA ...................................................................................................... 197

CMENTARZ........................................................................................... 105

CO JA MAM? ............................................................................................77

COŚ SIĘ WE MNIE ZACIĘŁO .............................................................95

CO TO JEST MIŁOŚĆ ........................................................................ 243

CZAS ...........................................................................................................39

CZY SIEBIE ZNAMY .......................................................................... 179

DAJ MI GITARĘ .....................................................................................15

DLACZEGO? ......................................................................................... 171

DOM ........................................................................................................ 205

DOROŻKA ............................................................................................. 173

DZIECIŃSTWA ŚWIAT ........................................................................83

DZIECKO WE MGLE .......................................................................... 189

DZIEWCZYNA Z PÓŁNOCY ...............................................................65

DZIEWCZYNY Z „PORTALI” ..............................................................59

DZIWNY GOŚĆ .................................................................................... 113

DZIWNY JEST TEN ŚWIAT ................................................................53

FUJARKA MA ....................................................................................... 257

JAK LOT MOTYLA .............................................................................. 219

JAK MOŻNA BYŁO? ..............................................................................41

JAK TO JEST? ....................................................................................... 131

JA ZNOWU ŻYJĘ.................................................................................. 187

JESIENNE ROZMYŚLANIE .............................................................. 101

 

STARE FOTOGRAFIE ........................................................................ 123

STAROŚĆ ............................................................................................... 207

STRACH ................................................................................................. 213

STRUNA ....................................................................................................81

SUPERMEN ? ..........................................................................................25

ŚWIAT ZWARIOWAŁ ........................................................................ 225

ŚWINTUSZYĆ? .................................................................................... 253

SZUJE ...................................................................................................... 185

SZUKAM ................................................................................................ 245

SZUKAM CIEBIE ....................................................................................27

TAKIE ŻYCIE ...........................................................................................13

TAK JEST ..................................................................................................99

TROCHĘ REFLEKSJI ............................................................................49

URODZINY EMERYTA .........................................................................87

URZĘDNIK ........................................................................................... 151

UŚMIAŁEM SIĘ ................................................................................... 259

WĄTPLIWOŚCI ......................................................................................45

W CIENIU .............................................................................................. 155

WIEM TO NA PEWNO ...................................................................... 165

WIERSZOBRANIE .............................................................................. 163

WIĘZIEŃ UMYSŁU ........................................................................... 221

WIOSENNA MIŁOŚĆ ........................................................................ 235

WSTAJE DZIEŃ .................................................................................. 143

W ŚWIĘTA ............................................................................................ 193

WULGARNY ŚWIAT .............................................................................19

WYBACZ ............................................................................................... 125

ZABAWA PODMIEJSKA ......................................................................21

ZA CHWILĘ .............................................................................................79

ZAKRĘTY .............................................................................................. 129

ZAMYKAM DRZWI ............................................................................ 169

ZAPOMNIAŁEM .................................................................................. 191

Z DEMOBILU ....................................................................................... 269

ŻEBY CHOĆ RAZ ................................................................................. 107

O BABIE I ODKURZACZU ................................................................ 263

O CO CHODZI? ........................................................................................85

OCZEKIWANIE ..........................................................................................7

ODBICIE ...................................................................................................91

O ODMŁADZANIU ............................................................................. 267

O WYKŁADZIE .................................................................................... 271

O ZAJĄCZKU I GOSPODZIE ............................................................ 273

PAMIĘTAM ..............................................................................................51

PĘDZEL .....................................................................................................75

PLAGIAT ................................................................................................ 223

PO CO MI TO WSZYSTKO ............................................................... 119

PORTRET .............................................................................................. 133

POWRÓT NADZIEI ............................................................................ 177

POZYCJA HORYZONTALNA ...............................................................71

PRĘŻENIE MUSKUŁÓW .................................................................. 217

PROMYK NADZIEI ............................................................................. 149

PRZEGRAŁEM ..................................................................................... 159

PRZEJRZAŁEM NA OCZY ................................................................ 211

PRZYJACIÓŁKA ................................................................................... 199

PRZYSTANEK .........................................................................................63

PUSTKA ................................................................................................. 145

ROZMOWY Z SOBĄ ........................................................................... 141

Rymowajki .................................................................................................5

SĄ TAKIE CHWILE ...............................................................................93

ŚCIEŻKA SCHODZENIA .................................................................. 153

SEN .......................................................................................................... 135

SEN PARAEROTYCZNY .................................................................... 251

SERCA DWA ......................................................................................... 215

SKRYWANE TAJEMNICE ................................................................. 195

SMUGA CIENIA ......................................................................................35

SMUTNO MI ............................................................................................31

SPACER .....................................................................................................67

STANĘŁO MI SERCE ......................................................................... 111

ZIMA SIĘ SKOŃCZYŁA ..................................................................... 139

Z WIEKIEM? ........................................................................................ 209

ŻYCIORYS .................................................................................................17